Autor: John Bodel (red.)
-
Tłumaczenie: Anna Baziór
Tytuł oryginału: Epigraphic Evidence. Ancient History from Inscriptions
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe UAM
Data wydania: 2008
ISBN 978-83-232-1921-7
-
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka
Liczba stron: 273
Książka ta, mimo że traktuje o epigrafice i jej rozumieniu, nie jest podręcznikiem epigrafiki. Czytelnik nie znajdzie w niej „instrukcji” o sposobie zabezpieczenia właśnie odsłoniętej w trakcie wykopalisk archeologicznych lub gdzieś tam znalezionej inskrypcji ani o zasadach jej publikowania. Co więcej, nie dowie się nawet, w jaki sposób należy ją odczytywać, rozwiązywać zastosowane skróty czy uzupełniać brakujące (zniszczone już) fragmenty. Na próżno będzie szukał w niej zestawienia używanych w napisach abrewiacji czy powtarzających się formuł dedykacyjnych, list urzędników i wykazu władców. Nie o to autorom chodziło. A mimo to mamy do czynienia z wprowadzeniem do epigrafiki, tyle że całkowicie różniącym się od tych, które obdarzamy mianem podręcznika. Autorzy wytyczyli sobie cel zgoła odmienny: chodzi im o ukazanie miejsca inskrypcji w kulturze Greków i Rzymian, roli, jaką napisy wystawiane na widok publiczny, w pewnych okresach na skalę masową, spełniały w ich obyczajowości i wyobrażeniach o świecie. Jak starożytni sami odbierali tekst umieszczony na postumencie pomnika, frontonie czy ścianie budynku, kamiennej czy brązowej płycie i co on dla nich znaczył. Ale również, jaką moc przypisywali inskrypcjom, które nie były przeznaczone do czytania, a nawet oglądania… informacja wydawcy
Podobno tuż przed śmiercią jedyny laureat Nagrody Nobla wśród historyków, Theodor Mommsen, powiedział, że gdyby przyszło mu jeszcze raz wybierać specjalizację, to zostałby epigrafikiem. Przytoczona anegdota doskonale pokazuje jak wielkie znaczenie osiągnęła niezbyt jeszcze popularna w czasach Mommsena kategoria źródeł, bez której badanie gospodarki antycznej, życia codziennego, czy funkcjonowania administracji wydaje się dziś niemożliwe. Dzięki inicjatywie Leszka Mrozewicza polscy czytelnicy otrzymali możliwość zapoznania się z doniosłością epigrafiki wyrażoną w formie sześciu esejów naukowych, których autorzy zaprezentowali różne doświadczenia badawcze.
Choć w tytule widnieje „historia starożytna”, to nietrudno zauważyć, że zdecydowanie dominuje tematyka rzymska. Nie ma w tym nic zaskakującego: liczba odnalezionych inskrypcji rzymskich przytłacza wprost „konkurencyjne” cywilizacje, choć epigrafika zdaje się mieć coraz większe znaczenie także w odniesieniu do badania świata greckiego. Przygotowana pod redakcją Johna Bodela książka stanowi bardzo interesujące uzupełnienie wcześniejszej pracy autorstwa Jerzego Kolendo i Jerzego Żelazowskiego (Teksty i pomniki. Zarys epigrafiki łacińskiej okresu Cesarstwa Rzymskiego), noszącej dalece bardziej specjalistyczny charakter. Świadectwa epigraficzne nie są tak dobrym podręcznikiem, ale zawierają element, którego zabrakło Tekstom i pomnikom: plastycznie przedstawiają korzyści płynące z wykorzystywania inskrypcji i osiągnięcia naukowców, dla których stanowią one chleb powszedni.
Pierwszy rozdział nosi tytuł Epigrafika i badacze antyku i został przygotowany przez samego Bodela. Nosi charakter wprowadzający, od początku wskazując na znaczenie tej specjalizacji. Staje się ona jeszcze bardziej oczywista dzięki Maryline Parce, która przedstawiła związek epigrafiki oraz rodzimych języków i lokalnej kultury. Szczególnie rozważania poświęcone „łacinie ludowej” wzbogacają naszą wiedzę na temat świata rzymskiego i z dużą dozą dokładności pozwalają poznać stosowaną wymowę (dzięki zapisowi fonetycznemu; przy okazji wiele mówi to o przebiegu procesu romanizacji, nie zawsze sterowanego odgórnie). W moim odczuciu jest to najciekawsza partia książki, szczególnie w kontekście treści następnego rozdziału noszącego tytuł Imię i tożsamość. Onomastyka i prozopografia (Olli Salomies) – jego przydatność nie idzie niestety w parze z atrakcyjnością, ale praca starożytnika nie zawsze wzbudza fascynację… Następnie Richard Saller i James Rives zaprezentowali przydatność epigrafiki do badań z zakresu historii rodziny i społeczeństwa oraz życia obywatelskiego i religii, by ustąpić zaszczytu zamknięcia tomu Giuseppe Pucciemu (kwestie ekonomiczne).
Wspomniane teksty nie wyczerpują atrakcyjności opracowania, które zostało wzbogacone o obszerny katalog podstawowych zbiorów inskrypcji publikowanych na świecie i bibliografię polskich prac sporządzoną przez Annę Baziór i Krzysztofa Królczyka. Poznańskie środowisko naukowe zadbało więc o polski akcent, w znaczący sposób pomagający rodzimemu czytelnikowi w późniejszym doborze lektur.
Niezaprzeczalną zaletą Świadectw epigraficznych jest sama koncepcja tomu i eseistyczna forma tekstów, dzięki czemu przekazana w nich wiedza jest plastyczna i silnie oddziałuje na wyobraźnię. Z drugiej strony, rzuca się w oczy nierówny poziom poszczególnych rozdziałów, którego nie da się uniknąć w opracowaniach o charakterze zbiorowym. Nie ukrywam, że więcej spodziewałem się po Sallerze, którego erudycja nie zajaśniała tu w pełnej krasie. Są to jednak kwestie drugorzędne wobec oczywistego faktu, że taka publikacja była po prostu w Polsce potrzebna.
Gwoli recenzenckiego obowiązku warto napomknąć o świetnym przekładzie i przyjemnej szacie graficznej, co dodatkowo wzmacnia przyjemność płynącą z lektury.
Czy dzięki Świadectwom epigraficznym wzrośnie liczba admiratorów epigrafiki? Prawdopodobnie nie, gdyż jest to profesja niezwykle trudna i żmudna, ponadto nie zawsze rokująca osiągniecie spektakularnego sukcesu. W procesie kształcenia akademickiego i samodoskonalenia naukowego jest jednak bardzo przydatna, i już to decyduje o słuszności podjętej inicjatywy wydawniczej. Poznańscy badacze dali czytelnikom wiele przekładów ważnych dzieł, lecz odnoszę wrażenie, że książka pod redakcją Bodela stanowi jedno z najważniejszych.