Autorka: Kara Swisher
Tłumaczenie: Michał Strąkow
-
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 26.03.2025
ISBN: 978-83-68053-10-4 -
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka
Format: 140 x 209 mm
Liczba stron: 440
Wielokrotnie nagradzana dziennikarka Kara Swisher napisała błyskotliwą, ostrą, lecz przede wszystkim szczerą książkę o branży technologicznej i o jej założycielach, którzy chcieli zmienić świat na lepsze, ale zamiast tego go popsuli.Burn Book to z jednej strony osobiste wspomnienia, a z drugiej – zapis wydarzeń związanych z najpotężniejszymi graczami technologicznymi. To insiderska opowieść o współczesnej Dolinie Krzemowej i o największym boomie bogactwa w historii świata. To książka, na którą wszyscy czekaliśmy.
Kiedy tytani nowych technologii stwierdzili, że „będą działać szybko i nie zawahają się psuć”, Kara Swisher zaczęła działać jeszcze szybciej i psuć im szyki, zdobywając ukrywane przez nich informacje. Podczas relacjonowania rozkwitu sektora cyfrowego na początku lat dziewięćdziesiątych Swisher stała się znana z błyskawicznych i niezwykle trafnych doniesień na temat „nowego porządku świata”, przez co jeden z CEO posądził ją o „prowadzenie nasłuchu firmowych kanałów grzewczych”. Sheryl Sandberg, COO Facebooka, powiedziała kiedyś: „To dyżurny żart Doliny Krzemowej – kiedy sporządzamy osobiste notatki, mówimy: »Mam nadzieję, że Kara tego nigdy nie zobaczy«”.z opisu wydawcy
Kara Swisher jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek technologicznych w Stanach Zjednoczonych. Jej najnowsza książka, którą w Polsce wydało wydawnictwo Insignis, jest swego rodzaju podsumowaniem jej dotychczasowej kariery i próbą pokazania jej kobiecego spojrzenia na świat tradycyjnie dedykowany mężczyznom. Przez lata Kara wypracowała sobie opinię dobrze poinformowanej i bezpośredniej osoby, która do wielu osób i tematów podchodzi w bezceremonialny sposób. Jej doświadczenie obejmuje tworzenie i pracę w działach poświęconych technologii w największych amerykańskich dziennikach, takich jak „The Washington Post” i „Wall Street Journal”, gdzie zapoczątkowała serię artykułów, potem konferencję, a z czasem firmę – „All Things Digital”, która cieszyła się dużą popularnością w świecie technologii.
Tak bogate doświadczenie i pionierski wkład w informowanie na temat zmian, które niesie ze sobą technologia, zwłaszcza zwykłych amerykanów, opisywane z niemal pierwszej ręki, było z pewnością decydujące dla szybkiego rozwoju kariery Kary. Równie ważna wydaje się jej zdolność do kwestionowania autorytetów oraz zjednywania sobie ludzi, chociaż tutaj podkreślam, że świat technologicznych geeków, zwłaszcza na początku lat dwutysięcznych, był dość specyficznym miejscem. To wszystko zbudowało jej renomę silnej kobiety, która nie zawaha się pociągnąć za odpowiednie sznurki, żeby zdobyć interesującą ją informację lub, jeśli trzeba, wpłynąć na pewne wybory, nawet wielkich firm.
Biorąc to wszystko pod uwagę miałem dość duże oczekiwania wobec jej książki. Liczyłem, że taka osoba bardziej skupi się na technologii i najciekawszych wspomnieniach czy problemach, które technologia rozwiązała. Już po kilku stronach okazało się jednak, że charakter dziennikarki jest tak mocny, że całkowicie dominuje jej przekaz na deklarowany temat. Zamiast więc historii miłosnej mamy burn book – gdzie w ogniu krytyki smażą się dyrektorzy i pionierzy technologiczni naszych czasów. Najbardziej irytujące i rozczarowujące jest dla mnie nadawanie pseudonimów w rodzaju “niegrzeczny wikary”, czy “niegazowany napój”, które przywodzą na myśl bardziej tandetny portret amerykańskiego miasteczka, niż relację na temat faktycznych cech opisywanych ludzi. Jedyną osobą, która nie została do końca zmieszana z błotem, jest Steve Jobs, który wydaje się w tej relacji bardzo ciepłym człowiekiem.
Autorka nie stroni też od kanapowej psychologii, kiedy przypisuje sportretowanym osobom freudowskie tendencje. Z pewnością taki styl pisania przemawia do wielu odbiorców, ponieważ jest łatwy, natomiast brakuje mu głębi i pasuje bardziej do kolumny w gazecie, niż do książki. Dla mnie była to męcząca lektura, ze względu na mocne oceny, które siłą rzeczy zdają się na dłuższą metę spłaszczać wszystkie inne osoby, poza autorką. To właśnie ona kreuje się na osobę posiadającą zawsze świetną intuicję i trafnie przewiduje przyszłe trendy.
Duże uznanie należy się natomiast autorowi przekładu, który momentami dwoi się i troi, aby oddać autentyczne brzmienie tekstu naszpikowanego pojęciami z pogranicza świata technologii, kultury internetowej oraz korpomowy. Tekst w języku polskim brzmi bardzo dobrze i niedokładne czy kaskaderskie tłumaczenia nie wybijają z rytmu czytania. Dodatkowo wszystkie pojęcia są zrozumiałe dla przeciętnego człowieka.
Burn book nie jest książką bardzo złą, ale jeśli ktoś szuka tutaj pogłębionej analizy i portretu rzeczywistości w stylu Waltera Isaacsona to nie będzie zadowolony. Z drugiej strony pozycja ta będzie dobrym sportretowaniem emocji i charakterów panujących w dolinie krzemowej, które nie wymaga znajomości historii.