Baner z okładką książki 100 Bezkręgowców

100 Bezkręgowców

Autor: Wyd. Bellona

  • Tłumaczenie: Urszula Ruzik-Kulińska
    Tytuł oryginału: Amazing illustrated infopaedium
    Seria/cykl wydawniczy: Encyklopedia Na ścieżkach wiedzy
    Wydawnictwo: Bellona S.A.
    Data wydania: 2013
    ISBN 978-83-11-12631-2 oraz 978-83-11-12631-9

  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: twarda
    Liczba stron: 108

„100 Bezkręgowców” to cienka, kolorowa książka w twardej oprawie adresowana do dzieci w wieku ok. 5-10 lat. Składa się ze 100 jednostronicowych rozdziałów, z których każdy omawia wybrany organizm z grupy bezkręgowców. Książka ta jest jednym z tomów serii „Encyklopedia Na ścieżkach wiedzy”; nie znam pozostałych książek z tej serii i będę tu opisywał tylko tę pozycję.

Pierwsza elementarna sprawa – książka ta to tłumaczenie z języka angielskiego sprawne językowo, ale pozostawione „samopas” od strony redakcyjnej i edytorskiej. Przykład – oto początek spisu treści:

Mrówka…….8

Triatominae…….9

Wąsonogi…….10

Amegilla cingulata…….11

Chrząszcz…….12

Nerita atramentosa…….13

I tak do końca – zupełnie losowa „sałatka”. Po przetłumaczeniu na język angielski tajemnica się jednak rozwiązuje: ant, assassin bug, barnacle, banded bee, beetle, black nerite… Układ alfabetyczny zaginął w tłumaczeniu. Redakcja postanowiła umieścić na końcu książki indeks alfabetyczny, ale nie zmienia to faktu, że układ rozdziałów w chwili obecnej odpowiada alfabetycznej kolejności tłumaczeń nazw na język angielski – co dla polskiego czytelnika jest kompletnym nonsensem. Książka ma w tytule słowo „encyklopedia”, a układ alfabetyczny zastosowany w angielskim oryginale jest bardzo rozsądny. Ponieważ rozdziały są niezwiązanymi ze sobą jednostronicowymi całostkami, zamiana kolejności nie powodowałaby żadnych skutków ubocznych.

Drugi skutek uboczny faktu, że jest to tłumaczenie z języka angielskiego, to poważny problem znany wszystkim tłumaczom: rzeczowniki pospolite jednego języka oznaczające rośliny i zwierzęta nie muszą posiadać pospolitych odpowiedników w innym języku. Rezultatem jest układ książki, w którym tuż obok swojskiej „ośmiornicy” znajduje się „Speyeria zerene hippolyta” (redaktorzy pozostawili nawet nazwę podgatunkową!) – czyli „Oregon silverpot” – zagrożony gatunek motyla występujący wyłącznie w USA. Jest to znany motyl w USA, gdzie zasłużył sobie na nazwę pospolitą, jednak dla polskiego dziecka jest on po prostu „ciałem obcym”.

W innych przypadkach bezmyślne tłumaczenie doprowadziło do tragedii; rozdział zatytułowany po polsku „muchówki” dotyczył w oryginale grupy małych muszek określanych po angielsku potocznie słowem „midge” – do których należą m.in. znane w Polsce meszki. Po polsku nie ma jednak żadnego słowa, które określa ściśle tę samą grupę much, co angielskie „midge”, a zastosowane w tej książce słowo „muchówki” jest to po prostu inne naukowe określenie na cały rząd owadów dwuskrzydłych (Diptera), do którego należą m.in. komarnice, owocówki czy gzy, ale też swojska mucha domowa. Rzecz w tym, że cały rozdział traci sens po przetłumaczeniu „midges” na „muchówki”. Pierwsze zdanie tego rozdziału („Na świecie żyje ponad tysiąc gatunków tych owadów”) jest prawdziwe w odniesieniu do „midges”, ale jawnie fałszywe w odniesieniu do muchówek (których jest ok. 120 tysięcy gatunków!). W kolejnym zdaniu dowiadujemy się, że „Jedynie samica odżywia się krwią” – co znów ma sens wyłącznie w odniesieniu do „midges”, lecz nie „muchówek”, do których należy też przecież muszka owocówka, która krwi oczywiście nie pije. Książka podaje dalej, że „muchówki” mają długość ciała od 2-12 mm, podczas gdy największa muchówka ma tak naprawdę 6 cm długości (fuj!). I tak dalej. W rezultacie tego niechlujstwa rzeczony rozdział zawiera po prostu mnóstwo fałszywych informacji.

Nawet w oryginale książka została jednak zaprojektowana po prostu nielogicznie. Jest rozdział „chrząszcze”, ale też rozdział „biedronka” – biedronka jest jednak chrząszczem. Jest rozdział „skorupiaki”, ale też rozproszone po książce rozdziały poświęcone różnego typu skorupiakom – przy braku jakiegokolwiek powiązania między tymi rozdziałami. Jest rozdział „krab”, ale też rozdziały „krab skrzypek” i „krab pustelnik”… Analogicznym dziwactwem byłoby napisanie książki „100 samochodów”, w której znalazłyby się – w tej właśnie kolejności – rozdziały: „Opel Corsa”, „Ford”, „Samochody osobowe”, „Opel”, „Ford Fiesta”, „Ford Escort”… Co gorsza, informacje podane w poszczególnych rozdziałach z takich „serii” bywają ze sobą sprzeczne: w artykule „rozgwiazda” podane jest, że rozmiar rozgwiazd waha się w granicach 12-24 cm; w artykule „rozgwiazda gigantyczna”, że rzeczony gatunek osiąga 1 m średnicy.

I tu dochodzimy do sprawy trzeciej – błędów merytorycznych. Przy recenzowaniu tego typu książek pojawia się delikatny problem: jak „poważnie” należy traktować teksty pisane do dzieci? Czy 5-latek oglądający w tej książce obrazki i stający się powoli miłośnikiem zwierząt rzeczywiście ucierpi na tym, że jakiś „drobiazg” się nie zgadza? Powiem krótko: książka edukacyjna nie powinna zawierać nieprawdy – kropka. Recenzowana tu książka jest pod tym względem nierówna – trzeba szczerze przyznać, że zawartych jest tu mnóstwo bardzo ciekawych, starannie zebranych, sprawdzonych informacji. Z drugiej strony trafiają się:

* Poważne błędy merytoryczne – np. na str. 21 podano, że małże to skorupiaki (w rzeczywistości to mięczaki); na str. 7 (we wstępie), że istnieją „tysiące” gatunków bezkręgowców (w rzeczywistości ponad milion); na tej samej stronie, że pierwotniaki to bezkręgowce (bezkręgowce to podgrupa królestwa zwierząt; pierwotniaki to osobne królestwo).

* Drobniejsze błędy merytoryczne lub nieścisłości – np. na str. 59 podano, że pijawki mają 32 mózgi (pijawki nie mają mózgów, a jeżeli traktować zwoje nerwowe jako „mózgi”, to jest ich od kilkunastu do 34); na str. 80, że skorpiony mają płuca (mają płucotchawki, podobne raczej do skrzeli niż do płuc).

* Błędy liczbowe, często poważne – np. na str. 35 podano, że skorupiaki mają do 25 cm długości ciała (w rzeczywistości japoński krab pacyficzny ma rozpiętość nóg do 3,8 metra i tułów o długości do 40 cm), na str. 50 kraby podano, że pustelniki mają od 2,5-5 cm i żyją od 6 do 20 lat (w rzeczywistości Birgus latro ma do 1 metra długości, a Coenobita brevimanus żyje do 70 lat). Istnieją rażące niekonsekwencje: na str. 87 podane jest, że ślimaki mają do 39 cm długości, ale na tej samej stronie widnieje informacja, że Syrinx aruanus osiąga do 77 cm długości – nawiasem mówiąc, w rzeczywistości opisano osobnika tego gatunku o długości 91 cm; na str. 55 podano, że pasikonik osiąga „od 3 do 12 cm długości”, a poniżej na tej samej stronie w rubryce „Długość ciała” widnieje: „samce do 3 cm, samice do 6 cm”). Tak naprawdę wszelkie dane ilościowe dotyczące rozmiarów i długości życia organizmów są w całej książce podane w mniejszym czy większym stopniu źle lub niekonsekwentnie, co jest o tyle rażące, że informacje te są wyróżnione graficznie w osobnej ramce.

Interpunkcja na trójkę, np. notorycznie brakuje przecinków przed imiesłowowymi równoważnikami zdań („Rak rosnąc linieje” na str. 32; „Swe ofiary znajdują wędrując po dnie morskim” na str. 52), w innych miejscach mamy z kolei „przecinkozę”: „Po utkaniu kokonu, ćma Actias luna…” na str. 62; „Z powodu braku kręgosłupa, większość bezkręgowców to krótkie stworzenia” na str. 7 (co swoją drogą brzmi nieco niezręcznie w książce, która omawia mnóstwo zwierząt naprawdę olbrzymich).

Jest też sprawa wręcz żenująca: treść poddawano „recyklingowi” w celu błyskawicznego wypełnienia strony „ciekawostkami”, zwykle po pospiesznych zmianach kosmetycznych mających ukryć ten proceder; czasem z fatalnym skutkiem. Przykładowo, na str. 57: „Te lśniące chrząszcze mają zazwyczaj czerwono ubarwione pokrywy skrzydeł, na których występują czarne kropki, lub też odwrotnie czerwone kropki znajdują się na tle czarnego ubarwienia”, a poniżej na tej samej stronie w sekcji „Warto wiedzieć”: „Te lśniące owady są zazwyczaj czerwone i posiadają czarne kropki na pokrywach skrzydeł, na których występują czarne kropki, lub też odwrotnie – czerwone kropki znajdują się na tle czarnego ubarwienia” – czyli klasyczny nonsens powstały z pospiesznego „siekania” zdań.

Ilustracje są obfite i zwykle dobrej jakości, ale zdarzają się też zdjęcia słabe i nieczytelne, a związek ilustracji z podpisem pod nimi jest wątły lub żaden. Bywa też, że jedna i ta sama ilustracja służy jako ilustracja główna oraz – po kosmetycznej zmianie – jedna z małych ilustracji dodatkowych na tej samej stronie.

Teraz wnioski.

Książka ma szansę spodobać się mniejszemu dziecku i zachęcić je do zainteresowania się bezkręgowcami. Dodatkowy plusik należy się za sam fakt, że tematem tej książki są właśnie niedoceniane, a piękne i fascynujące bezkręgowce, podczas gdy dzieci traktowane są zwykle w kółko tą samą mieszaniną kręgowców, wśród których prym wiodą zwierzęta gospodarskie i mieszkańcy afrykańskiej sawanny. Mój 3-letni syn uwielbia oglądać zdjęcia kolorowych „robaczków” i sam przynosi mi tę książkę do pooglądania. Myślę, że małe dziecko oglądające tę książkę pod nadzorem kogoś dorosłego może na niej sporo skorzystać.

Z drugiej strony po wnikliwej lekturze okazuje się, że książce tej nie można zaufać w sprawie zawartych w niej informacji, co jest w zasadzie cechą dyskwalifikującą materiał edukacyjny. Błędy są liczne, niedociągnięcia jeszcze liczniejsze, a wszelkie liczby należy z góry uznać za podejrzane. Dwukrotne zamieszczanie tych samych zdań i fotografii – i to nie raz, nie dwa, a nagminnie – to dramatyczne świadectwo tego, że książka powstawała zbyt szybko. Kolejność rozdziałów i ich zakres są absurdalne i wprowadzają kompletny chaos. Dziecko samodzielnie czytające lub takie, którego rodzic nie będzie w stanie korygować zawartych tu informacji, uzyska z tej książki sporo fascynujących ciekawostek, ale również dużo nieprawdziwych informacji. Książka w warstwie merytorycznej jest chaotyczna, nierówna i nierzetelna.

Kategorie wiekowe: ,
Wydawnictwo:
Format:
Wartość merytoryczna
Poziom edytorski
Atrakcyjność treści
OVERALL
Na pozór atrakcyjna, bogato ilustrowana, pełna ciekawostek książka, wprowadzająca w mało znany świat bezkręgowców. Po bliższym przyjrzeniu się roi się od błędów i nierzetelności - od drobiazgów po sprawy fundamentalne - powtórzeń i niekonsekwencji. Małe dziecko może pooglądać zawarte tu kolorowe zdjęcia, ale korzystanie z tej książki jako z prawdziwego materiału edukacyjnego jest niestety wykluczone.

Author

Z wykształcenia jestem filozofem przyrody, co w praktyce oznacza filozofowanie na temat tego, co nam mówią o świecie nauki przyrodnicze. W wolnych chwilach popularyzuję naukę: jako wykładowca, autor artykułów dla czasopism i w internecie, a ostatnio także jako autor książki: "Przekrój przez Wszechświat" (Copernicus Center Press, 2014) oraz "Granice Kosmosu - granice kosmologii" (Copernicus Center Press, 2015).

4 comments

Skomentuj Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content