Oblicze bitwy

Autor: John Keegan

  • Tłumaczenie: Mateusz Grzywa
    Tytuł oryginału: The Face of Battle
    Wydawnictwo: Napoleon V
    Data wydania: 2019
    ISBN 978-83-7889-936-5
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: twarda
    Liczba stron: 270

Jedna z najważniejszych prac z historii wojskowości. Oblicze bitwy to historia wojskowości pisana z perspektywy pola bitwy – bezpośrednie spojrzenie na doświadczenia żołnierzy w „punkcie maksymalnego zagrożenia”. Autor analizuje fizyczne uwarunkowania walk, emocje oraz postawy generowane przez bitwę, a także motywacje, które sprawiają, że żołnierze przeciwstawiają się nieprzyjacielowi i walczą, a nie uciekają.

John Keegan skrupulatnie przygląda się trzem słynnym bitwom i prezentuje nam żywe realia, w jakich przyszło walczyć ich uczestnikom. Nieważne czy mierzyli się z chmurami strzał pod Azincourt, salwami czworoboków pod Waterloo czy gradem stali nad Sommą. informacja wydawcy

Jeśli od tytułu jakiejś książki tworzy się nazwę całego nurtu badawczego, to można mieć pewność, że ma się do czynienia z pracą wybitną. W przypadku Oblicza bitwy Johna Keegana, bo o nim właśnie mowa, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jest to jedna z najważniejszych publikacji z zakresu historii wojskowości drugiej połowy XX w., o ile nie najważniejsza. Jej pierwsze wydanie miało miejsce w 1976 r. i można zachodzić w głowę, dlaczego dopiero teraz ktoś zdecydował się na zainwestowanie w polski przekład. O tym, że było to szalenie potrzebne, przekonuje treść rodzimych podręczników i programów kształcenia odnoszących się do historii militarnej. Próżno w nich szukać sztandarowej książki Keegana, która na Zachodzie stała się przed laty zarzewiem prawdziwej rewolucji naukowej. Tymczasem u nas wojskowość wciąż zbyt często sprowadzana jest do „wojskowej zawodówki”, bez zwrócenia uwagi na człowieka wraz z jego doświadczeniami, emocjami i zakorzenieniem społecznym.

Świeżo po uzyskaniu stopnia doktora Keegan otrzymał angaż w Royal Military Academy w Sandhurst. Miał tam okazję zetknąć się nie tylko z innym, nieznanym mu dotychczas kodem zachowań, ale przede wszystkim obcować na co dzień z weteranami różnych konfliktów zbrojnych toczonych w XX w. przez Wielką Brytanię. Fakt ten nie znalazł prostego przełożenia na twórczość Keegana, bo na szczęście ustrzegł się on chłopięcej, bezkrytycznej fascynacji mundurem, za to skierował go ku refleksji, czym jest dla człowieka doświadczenie uczestnictwa w bitwie. Wyszedł bowiem z założenia, że nawet jeśli walka stanowi niewielki procent czasowej aktywności żołnierza, to wojsko zostało utworzone właśnie do tego celu i wszystkie pozostałe zajęcia koniec końców są (a przynajmniej powinny być) mu podporządkowane. W związku z tym, chcąc zrozumieć istotę wojska i wojny, należy zrozumieć bitwę.

Z perspektywy czasu podjęcie przez młodego historyka tak trudnego i złożonego tematu może się wydawać czystym szaleństwem. Keegan w pełni dowiódł jednak, że jest w stanie unieść dobrowolnie wzięty na barki ciężar, wchodząc tym samym do grona najlepszych historyków swojego pokolenia.

W napisanej przez niego książce najważniejsze nie są wcale opisy bitew stoczonych pod Azincourt (Agincourt), Waterloo i nad Sommą. Niestety, wielu czytelników tak ją właśnie postrzega, nie dostrzegając nowatorstwa przedstawionej analizy. W tym przypadku kluczowego znaczenia nabiera METODA, ściśle związana z przyjętą przez autora perspektywą, podobnie jak rozważania wstępne znamionujące dojrzałość sądów i wyczulenie na specyfikę prowadzenia badań z zakresu historii wojskowości. Szczególnie erudycyjny wstęp zasługuje na wnikliwe przestudiowanie poparte stosowną refleksją, bo w czasach gdy tożsamość specjalizacji została poważnie zachwiana takie rozważania są na wagę złota, stanowiąc jednocześnie odpowiedź na często niepoparte wiedzą zarzuty krytyków dążących do wyeliminowania historii wojskowości z akademickich programów nauczania. W ten sposób książka Keegana przerywa „dialog niemych i głuchych”, bo z jednej strony zrywa ze zbanalizowanym, dziewiętnastowiecznym sposobem postrzegania zagadnień militarnych, a z drugiej pokazuje jak krzywdzące są sądy niektórych, upatrujących w tej specjalizacji wyłącznie wstecznictwa i zaścianka naukowego.

Podstawowym punktem odniesienia był dla Keegana człowiek, jego myśli i emocje. Pod tym względem Oblicze bitwy jest nawiązaniem do starszego o prawie 100 lat Studium nad bitwą płk. Charlesa Ardanta du Picqa, z którym czytelnicy Mądrych Książek mieli się już okazję zetknąć. Autora interesuje perspektywa żołnierza (soldier’s battle), a nie wodza czy oficera sztabowego (commander’s battle). Nie dlatego, że jest ona w jakikolwiek sposób lepsza, gdyż nie da się forować takich ocen, ale dlatego że jej pomijanie nieodzownie musi prowadzić do wypaczenia perspektywy poznawczej, a tak właśnie pisano do tej pory historię. Dopiero gdy zrozumie się co widzi żołnierz, jakie są uwarunkowania jego reakcji, jaką rolę odgrywa strach, zmęczenie czy nawet sposób przekazywania rozkazów, to wówczas zrozumiałe stanie się, z jakiego powodu możliwy do zrekonstruowania przebieg bitwy jest taki, a nie inny. Nie jest to oczywiście równoznaczne z deprecjonowaniem wagi zagadnień organizacyjnych, bronioznawczych itp., które na każdym etapie badań poświęconych historii wojskowości odgrywają istotną rolę, ale autor z całą mocą przypomina, że podstawowym podmiotem badań historycznych jest człowiek i nigdy nie można go tracić z oczu na rzecz poświęcenia się wyabstrahowanym z kontekstu społeczno-kulturowego „procesom dziejowym”.

Dużo uwagi autor poświęcił zadawanym ranom, możliwym do odtworzenia m.in. dzięki pracy patologów, ponieważ sporo mówią o przebiegu walki, a jednocześnie ukazują, jak bzdurne bywają sceny walki zawarte w filmach wojennych. Niejako „klasycznym” elementem Keeganowskiej analizy jest zestawienie ze sobą poszczególnych typów formacji, co przekłada się na odtworzenie różnych typów zachowań i reakcji psychologicznych. Ponadto wprowadził on na stałe do historiografii pojęcie killing zone (strefa zabijania, w polskim przekładzie: strefa śmierci), zwracając uwagę na ogrom napięcia fizycznego i psychicznego związany z dostaniem się w jej obręb, które zawsze bywa czasowe, wbrew przeświadczeniu wielu osób budujących swoje wyobrażenia o wojnie na podstawie gier komputerowych i produkcji kinematograficznych.

Książka Keegana okazała się tak ożywcza, a jednocześnie wartościowa pod względem poznawczym, że – jak wspomniałem na wstępie – w ramach „nowej historii wojskowości” (the new military history) powstał odrębny nurt badawczy nazwany od tytułu pracy Keegana (the face of battle). Po dziś dzień jest on z powodzeniem realizowany przez badaczy wszystkich epok. Pozwolił przywrócić podmiotowość bezosobowo ujmowanym masom żołnierskim, na nowo docenić wartość dzienników i pamiętników pisanych przez uczestników wojen, a także znacznie lepiej zrozumieć przebieg poszczególnych aspektów walki zbrojnej. Keegan zaproponował ujęcie psychologizujące i, w mniejszym stopniu, socjologizujące, promowane w następnych latach także przez jego ówczesnego kolegę z Sandhurst – Richarda Holmesa. Obaj prowadzili swego czasu na BBC program pt. Soldiers, mający w przystępnej formie upowszechnić refleksje płynące z zastosowania metody the face of battle.

Na zakończenie mógłbym napisać, że powinna to być obowiązkowa lektura dla każdej osoby interesującej się historią wojskowości, ale mam nadzieję, że tak właśnie jest i nie ma sensu uwrażliwiać odbiorców na jej doniosłość. I nie ma w tym względzie znaczenia, czy ktoś będzie hołdował metodzie zaproponowanej w Obliczu bitwy, czy też pozostanie wierny historii pozytywistycznej. Recenzowane opracowanie to kamień milowy w dziejach historiografii i mam nadzieję, że stanie się w naszym kraju zarzewiem krytycznej refleksji, tak jak stało się to niegdyś na Zachodzie.

 

Kategorie wiekowe:
Wydawnictwo:
Format: ,

Author

(ur. 1985) historyk starożytności, doktor nauk humanistycznych, autor ponad pięćdziesięciu publikacji naukowych. Ostatnimi czasy zmierzył się nawet z wyzwaniem napisania podręcznika dla uczniów szkół średnich. Interesuje się przede wszystkim dziejami republiki rzymskiej, ludów północnego Barbaricum i mechanizmami kontroli społecznej, ale gdyby miał czytać tylko na ten temat, to pewnie by się udusił.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content