Baner z okładką książki Karta prekariatu

Karta prekariatu

Autor: Guy Standing

  • Tłumaczenie: Piotr Juskowiak, Paweł Kaczmarski, Maciej Szlinder
    Tytuł oryginału: A Precariat Charter: From Denizens to Citizens
    Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN
    Data wydania: 2015
    ISBN 9788301183240
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: miękka
    Liczba stron: 400
Nigdy wcześniej kapitalizm nie okazywał takiego uzależnienia od państwa. Nigdy wcześniej rządy nie były tak tchórzliwe w obliczu kapitałuFragment książki

Prof. Barbara Liberska, polska ekonomistka i specjalistka od globalizacji w czasie wywiadu, który z nią przeprowadzałem powiedziała, że ekonomia to nauka wyborów między różnymi podejściami i rozwiązaniami. Nie istnieją więc w niej jedynie słuszne recepty, a podejmując decyzje należy patrzeć na problem z różnych perspektyw. Tymczasem od momentu rozpoczęcia transformacji ustrojowej w Polsce zdecydowanie dominowała jedna szkoła ekonomii; szkoła, z którą nie było żadnej dyskusji. Dopiero od niedawna w debacie publicznej zaczęły pojawiać się głosy sprzeciwiające się „jedynej słusznej drodze”. Nadal jednak pobrzmiewają one raczej słabo. Największych chyba echem odbiła się tu krytyczna wobec neoliberalizmu książka Thomasa Pikettyego Kapitał w XXI wieku, która szeroko komentowana była również w Polsce. Mimo to w rodzimym dyskursie ekonomicznym wciąż brak jest wyraźnego rzucenia rękawicy neoliberalnym dogmatom. Jest to o tyle zaskakujące, że przecież coraz częściej słychać głosy mówiące o błędach transformacji, a sam jej twórca Jeremy Sachs stwierdził nawet, że gdyby wiedział to, co wie dziś, doradzałby inne rozwiązania.

Jednym z wyraźnie widocznych, negatywnych skutków transformacji jest niepewność zatrudnienia, która często wiąże się z ograniczonym – lub zerowym – dostępem do świadczeń pozapłacowych, takich jak płatny urlop zdrowotny czy powszechna służba zdrowia. Najlepszym tego świadectwem jest niekończąca się dyskusja o tzw. śmieciówkach i ponawiane co jakiś czas próby przeprowadzenia zmian w prawie pracy, które miałyby ukrócić ten proceder. Mimo że część pracujących w ramach takich umów osób preferuje ten sposób zatrudnienia, wiążą się one z wieloma negatywnymi skutkami, prowadzącymi do tzw. prekaryzacji, czyli w telegraficznym skrócie, egzystencjalnej niepewności i faktycznego ograniczenia części praw obywatelskich.

Twórcą tego pojęcia jest Guy Standing, brytyjski ekonomista specjalizujący się w zagadnieniach związanych z rynkiem pracy. Podwaliny pod ten termin położył on w 2011 roku wydając książkę The precariat: The new dangerous class (którą opublikowano również w Polsce w 2014, i wznowiono w tym roku). Dokładnie opisał on tam, co według niego znaczy bycie prekariuszem. Idąc za ciosem, w 2014 roku opublikował on Kartę Prekariatu: Od zbywateli do obywateli, która w zeszłym roku wyszła również w Polsce. Pozycja ta jest czymś więcej niż kolejną próbą uświadomienia prekariuszom, że nimi są. Pokazać ma im również drogę prowadzącą do przywrócenia im pełni praw obywatelskich i ograniczenia niepewności.

Książka Standinga podzielona jest na sześć rozdziałów. Pierwszy z nich wprowadza nas w świat prekariatu i zbywateli. To właśnie tu autor definiuje oba stworzone przez siebie pojęcia. Przy okazji podkreśla, że prekariat to grupa, która dopiero jest w fazie tworzenia, posługując się terminologią marksistowską jest to „klasa w sobie”. Wychodzi tym naprzeciw części swoich krytyków, którzy negowali istnienie prekariatu. Rzeczywiście wydaje się, że fazę „klasy dla siebie”, erę samoświadomości klasowej, prekariat ma dopiero przed sobą. Nietrudno zgadnąć, że Standing widzi siebie w roli apostoła, który poprowadzić chce zbywateli do zidentyfikowania swojej pozycji, wytworzenia poczucia wspólnoty interesów i wreszcie klasowej solidarności. Tylko czy w dzisiejszym, zindywidualizowanym świecie to w ogóle możliwe?

Kolejne rozdziały Standing poświęca przyczynom powstania i rozwoju prekariatu, które upatruje głównie w zerwaniu socjaldemokratycznego konsensusu w krajach Europy Zachodniej i amerykańskiego New Deal oraz zastąpieniu ich myślą neoliberalną. Na początku rozdziału 4 czytamy:

Neoliberalny model, którym kierują się politycy i prawodawcy, a także związani z głównym nurtem akademicy i komentatorzy, jest prosty. Opiera się na wierze w konkurencyjną gospodarkę rynkową, regulowaną tak, by zapewnić sprawne działanie sił rynkowych, i przewidującą nagrody dla „najsilniejszych”, najbardziej konkurencyjnych. Konsekwencją tego modelu jest to, że muszą istnieć jacyś „wygrani” i jacyś „przegrani”. Ci ostatni muszą być zaś przekonani, że sami są winni swojej porażki – ponieważ nie są wystarczająco konkurencyjni.

Ten krótki fragment dobrze podsumowuje, gdzie według Standinga leżą przyczyny chronicznej niepewności bytu w dzisiejszym „pierwszym” świecie. Za neoliberalnym modelem gospodarczym stoi bowiem cała – według autora szkodliwa społecznie – filozofia, która stała się podstawą nachalnej propagandy obecnej na każdym kroku w mediach „głównego nurtu”. Celem tej propagandy jest nie tylko wytworzenie przekonania, że „ciężką pracą ludzie się bogacą”, ale przede wszystkim podział społeczeństwa (które przecież zgodnie z poglądami Margaret Thatcher nie istnieje) na tych, którzy ciężko pracują i tych, którzy pasożytują. Standing zwraca jednak uwagę, że kategorie te w wypowiedziach polityków i przekazach medialnych są płynne. Wielu ciężko pracujących ludzi, którzy domagali się swoich praw zostało już przecież okrzykniętych pasożytami. Standing zwraca też uwagę, że „szkolnictwo stało się coraz bardziej nastawione na funkcjonalizm – poddając się wymogowi przygotowania kapitału ludzkiego do pracy”. Tymczasem, jak pisze dalej „edukacja ma zapewnić drogę do mądrości i pobudzać ciekawość, wartości etyczne i twórcze myślenie”.

Główną część książki stanowi rozdział 5, W stronę Karty prekariatu, gdzie Standing zwraca uwagę, co należy zmienić, by wszystkim żyło się lepiej. Niestety – jak zauważa już w Słowie wstępnym Jacek Żakowski – nie pisze, jak tego dokonać. W efekcie prekariusze po lekturze zostają z przepisem, w którym nie podano ilości poszczególnych półproduktów, ani kolejności ich wrzucania do garnka.

Istotnym minusem książki jest fakt, że w często wspominanych kwestiach związanych z opieką społeczną, autor odnosi się głównie do systemu brytyjskiego. Dzieje się tak szczególnie w rozdziale 5, gdzie jedynie okazjonalnie pojawiają się przykłady z innych krajów. Z jednej strony może to zniechęcać do lektury, z drugiej zmusza do zwiększonego wysiłku. Niestety często dochodzi się do wniosku, że niekorzystne zmian występuje prowadzące do faktycznego ograniczenia praw obywatelskich mają miejsce i u nas.

Nie mam wątpliwości, że każdy wyznawca dogmatów neoliberalnych uzna książkę Standinga za stek bzdur skierowanych do obiboków, którym nie chce się pracować. W rzeczywistości jednak daje ona ciekawą perspektywę i może skłonić do przemyślenia swoich postaw względem różnych zjawisk społecznych. Dlatego też uznać ją należy za wartościową i godną polecenia lekturę, którą czytać trzeba z otwartym umysłem.

Ocena merytoryczna
Poziom edytorski
Atrakcyjność treści
OVERALL
Karta prekariatu... nie tylko pozwala zrozumieć, czym jest prekariat i z czego wynika, ale przede wszystkim wskazuje te obszary życia społecznego, które należy zmienić, by ograniczyć niepewność bytu dotykającą coraz większą liczbę obywateli "pierwszego" świata. Nie mam wątpliwości, że każdy wyznawca dogmatów neoliberalnych uzna książkę Standinga za stek bzdur skierowanych do obiboków, którym nie chce się pracować. Rzeczywistość jest jednak znacznie bardziej złożona. Bez wątpienia Guy Standing przedstawia niezwykle interesującą perspektywę, która może prowadzić do przemyślenia swoich postaw względem różnych zjawisk społecznych. Dlatego też uznać ją należy za wartościową i godną polecenia lekturę.

Author

Z wykształcenia archeolog klasyczny. Z natury miłośnik nauki i literatury popularnonaukowej (szczególnie biologicznej i fizycznej). Z potrzeby człowiek zainteresowany kwestiami edukacji oraz upowszechniania nauki. Współautor raportu "Dydaktyka cyfrowa epoki smartfona. Analiza cyfrowych aspektów dydaktyki gimnazjum i szkoły średniej"

6 comments

    • wyznawca:

      1. «ten, kto wyznaje jakąś religię»

      2. «zwolennik kogoś, czyichś poglądów, jakiejś idei, teorii itp.»

      dogmat:

      1. «w teologii chrześcijańskiej: prawda uznana przez Kościół za objawioną przez Boga»

      2. «twierdzenie przyjmowane za pewne i prawdziwe jedynie na mocy autorytetu osoby, która je wygłasza»

      neoliberalizm:

      1. «kierunek we współczesnej ekonomii głoszący zasady liberalizmu gospodarczego, dopuszczający jednak przy tym ingerencję państwa»

      2. «kierunek we współczesnej polityce przyjmujący za podstawę przestrzeganie praw jednostki, w tym praw własności»

      Proszę sobie samemu poskładać do kupy. Ekonomia to nauka społeczna pełna dogmatów. W kontrze proszę przeczytać jeszcze raz pierwsze zdania recenzji.

      Zawsze też może Pan napisać swoją recenzję tej książki. Jeśli spełni nasze standardy, chętnie ją przyjmiemy.

      pozdrawiam

      Reply
      • Jak Pan widzi, użył Pan dwukrotnie terminów, których pierwsze znaczenie odnosi się do religii. Siłą rzeczy czytający odniesie wrażenie, że zwolennicy neoliberalizmu przypominają wyznawców religii. Nacechowanie znaczeniowe takiej zbitki jest oczywiste i nie jest charakterystyczne dla recenzenta, ale dla kibica jednej ze stron.

        Reply
        • Nie, gdyż druga skrajność tego sporu również wyznaje dogmaty. Z tym, że w Polsce znacznie bardziej rozpowszechnione są te neoliberalne i to one dławią dyskusję.

          Reply
          • Naprawdę? W którym miejscu recenzji pisze pan o dogmatach wyznawców prekariatu? I w jaki sposób argument jednej ze stron sporu (jak Pan widzi, nie używam słowa dogmat, co osobiście wydaje mi się bardziej bezstronne, ale cóż, nie jestem recenzentem) może dławić argument drugiej strony? Osobiście widzę tylko jedno rozwiązanie: większość osób uważa go za słuszniejszy niż „dogmaty wyznawców prekariatu” (też nieźle brzmi, prawda?)

          • Wie Pan, to była recenzja jednej książki, takiej która przedstawia punkt widzenia ignorowany przez zwolenników neoliberalizmu. Stąd też takie jej złośliwe zakończenie.
            Pan uważa, że to bitwa na argumenty. Tymczasem problem polega na tym, że do niedawna żadnych „bitew” w ogóle nie było. Polscy ekonomiści, u zarania transformacji – a warto dodać, że właśnie wówczas neolib święcił największe triumfy i opanował „cały świat” – zachłysnęli się neoliberalizmem i spora część do tej pory jeszcze się z niego nie wyleczyła. Mimo że praojciec tzw. Planu Balcerowicza już dostrzegł jego minusy, sam Balcerowicz et cohortes wciąż to ignorują. Jeśli na uczelniach wyższych na studiach ekonomicznych nie ma żadnej dyskusji, to trudno się spodzeiwać, żeby ona nagle się pojawiła.

Skomentuj Szymon Sulgostowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content