Baner z okładką książki Przekleństwo homo sapiens. Dlaczego myślenie zabija

Przekleństwo homo sapiens. Dlaczego myślenie zabija

Autor: Justin Gregg

  • Tłumaczenie: Maria Grabska-Ryńska, Maciej Grabski
    Tytuł oryginalny: If Nietzsche Were a Narwhal: What Animal Intelligence Reveals About Human Stupidity
    Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
    Konsultacja naukowa: brak
    Data wydania: 2023
    ISBN: 9788327163981, 9788327164650 (ebook)
  • Wydanie: papierowe, ebook (mobi, epub)
    Oprawa: twarda
    Liczba stron: 320
Justin Gregg jest pracownikiem naukowym Dolphin Communication Project oraz adiunktem na uniwersytecie St. Francis Xavier w Kanadzie, gdzie zajmuje się badaniem zachowań zwierząt. Badał m.in. zdolności echolokacyjne delfinów żyjących w wodach Japonii i Bahamów.o autorze

Zwykłe zwierzęta z pewnością nie mogłyby się tak zachować. Trzeba się urodzić człowiekiem, żeby osiągnąć prawdziwą głupotę – tak koronę stworzenia skwitował nieodżałowany Terry Pratchett w Piramidach. Pytanie o to, czy człowiek jest z istoty inteligentny, czy bezdennie głupi zaprząta umysły największych mózgów świata, przede wszystkim komików i satyryków, ale też garstki naukowców. Bo skoro jesteśmy tacy inteligentni, dlaczego tworzymy więcej problemów, niż ich rozwiązujemy? Dlaczego, choć często pozbycie się ważnej zgryzoty jest na wyciągnięcie ręki, duża część ludzkiej braci ignoruje je, a nawet zaprzecza istnieniu samego problemu? Strapiony poszukiwaniem sensu w cierpieniu niemiecki filozof Fryderyk Nietzsche jest flagowym przykładem tego, że inteligencja może nam bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Wspominam o Nietzschem nie bez powodu. Choć to cytat z Pratchetta otwiera książkę Justina Gregga Przekleństwo Homo sapiens, to właśnie XIX-wieczny myśliciel jest punktem wyjścia tak do ogólnych rozważań, jak i do rozmyślań przedstawionych w poszczególnych rozdziałach. Zresztą rozpoczynając nowy rozdział autor zawsze przytacza stosowną myśl zaczerpniętą z twórczości Nietzschego. Ten unoszący się nad całością książki Gregga duch niemieckiego filozofa może nie być dla polskiego czytelnika oczywisty, ale wystarczy zerknąć na oryginalny tytuł If Nietzsche Were a Narwhal: What Animal Intelligence Reveals About Human Stupidity wszystkie elementy układanki składają się w jedną całość. Szkoda, że polski wydawca zdecydował się zastąpić ten barwny tytuł drętwym zamiennikiem (będę brutalny: wykastrowali go), ale zakładam, że decyzja ta wynikała z realiów naszego rynku księgarskiego (od razu ponarzekam sobie też na to, że cudowna oryginalna okładka również została zastąpiona znacznie bardziej stonowanym zamiennikiem). A skąd ten narwal? Otóż, jak pisze Gregg: Absurdalność samej wizji narwala doświadczającego kryzysu egzystencjalnego jest kluczem do zrozumienia, co jest nie tak z ludzkim myśleniem i dlaczego zwierzęta robią to właściwiej.

Pokazując, że w istocie lepiej chyba być narwalem niż człowiekiem, autor zgłębia naturę inteligencji. Oczywiście nie twierdzi przy tym, że pozostałe zwierzęta są głupie. Wręcz przeciwnie, jasno pokazuje, że zwierzęta (przynajmniej te inteligentniejsze), a częściej natura w toku ewolucji, raz po raz znajdowały rozwiązania problemów, które napotykały. Gregg zastanawia się nad szeregiem cech, które wielu naukowców uznaje za typowo ludzkie: językiem, teorią umysłu, wnioskowaniem przyczynowym, naszą zdolnością do rozumowania moralnego, zdolnością do mentalnej projekcji siebie w przyszłość w celu symulacji wyobrażonych wydarzeń czy świadomością własnej śmiertelności. Zestawia to z mechanizmami natury i zachowaniami zwierząt, które bez wątpienia uznać można za cuda przyrody. Jego konkluzja nie napawa optymizmem. Nasza inteligencja może okazać się naszym przekleństwem. To przez nią jesteśmy bowiem na dobrej drodze do samozniszczenia. Jeśli nasz gatunek wyginie po 300 czy 350 tysiącach lat istnienia, to istotnie trudno sobie wyobrazić coś głupszego.

Przekleństwo Homo sapiens to bez wątpienia świetnie napisana książka. Poczucie humoru autora znacznie wykracza poza grzeczne standardy wielu innych pozycji popularnonaukowych. Najważniejsze jednak, że bardzo przystępnie tłumaczy on omawiane koncepcje, co znacznie ułatwia podążanie za narracją. Nie jest to z pewnością książka, która kompleksowo traktuje o ludzkiej inteligencji, raczej taka, która pokazuje, że bardziej powinniśmy się obawiać „naturalnej głupoty” niż „sztucznej inteligencji” (chociaż przecież tę „sztuczną inteligencję” programować będą… no właśnie… więc chyba jednak jest czego się bać).

Nie znaczy to jednak, że w książce nie ma błędów, zarówno tych popełnionych przez samego autora, jak i polskiego wydawcę. Na s. 38 czytamy, że wspólny przodek Neandertalczyków i denisowian wyszedł z Afryki około 2 mln lat temu, co w świetle naszej dzisiejszej wiedzy nie jest prawdą. Jeszcze około 600 tys. lat temu Czarny Ląd przemierzał bowiem nasz wspólny antenat. Mniej kontrowersyjne jest określenie Sachelantropa jako przodka, którego współdzielimy z szympansem, choć takie postawienie sprawy to tylko jedna z hipotez na to, gdzie umieścić ten gatunek na drzewie rodowym małp człekokształtnych. Kontynuując wątki archeologiczne: na s. 59 widnieje informacja, że rolnictwo pojawiło się 40 tys. lat temu. Choć udomowienie roślin i zwierząt było procesem długotrwałym, to jednak położenie większego nacisku na gospodarkę wytwórczą nastąpiło po raz pierwszy raczej kilkanaście niż kilkadziesiąt tys. lat temu. Przyczepić można się też do uwag autora odnośnie tzw. równania Drake’a. Gregg ocenia je bardzo krytycznie, pisząc, że pełno w nim czynników wyssanych z palca. Choć samo równanie jest oczywiście dyskusyjne, to moim skromnym zdaniem uwagi Gregga dotyczą raczej rozwiązania równania niż samej jego istoty. No cóż, garbage in – garbage out. Jeśli zaś chodzi o przewiny polskiego wydawcy, to po pierwsze w przypisach Wprowadzenie określone jest jako Rozdział 1, co sprawia, że mamy w książce dwa rozdziały pierwsze. Po drugie, na s. 19 tłumacze dodali do porucznika komandora Daty wyjaśnienie, że jest to postać z filmu Star Trek. Sam Gregg, który sam w książce podkreśla, jak wielkim jest fanem tego uniwersum, zapłakałby. Może czepiam się zanadto, ale jednak Data występuje w całym szeregu filmów, nie mówiąc już o niezliczonych odcinkach seriali. Dziwnie też wygląda na s. 106 przekład terminu killer whale na polskiego miecznika. Być może się mylę, ale popularne angielskie określenie orki nie jest ekwiwalentem rodzimego miecznika. Z pewnością zaś Greggowi nie o to chodziło, by przywołać inne określenie tego zwierzęcia, ale podkreślenie, że nazywane bywa ono wielorybem-zabójcą.

Nic to jednak. I tak warto polecić Przekleństwo Homo sapiens, nawet jeśli – podobnie jak w przypadku Nietzschego – lepiej byłoby dla nas wszystkich, gdybyśmy byli narwalami. Chociaż wtedy raczej byśmy książki Gregga nie przeczytali…

Author

Z wykształcenia archeolog klasyczny. Z natury miłośnik nauki i literatury popularnonaukowej (szczególnie biologicznej i fizycznej). Z potrzeby człowiek zainteresowany kwestiami edukacji oraz upowszechniania nauki. Współautor raportu "Dydaktyka cyfrowa epoki smartfona. Analiza cyfrowych aspektów dydaktyki gimnazjum i szkoły średniej"

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content