Baner z okładką książki Piękno i terror. Alternatywna historia włoskiego renesansu

Piękno i terror. Alternatywna historia włoskiego renesansu

Autor: Catherine Fletcher

  • Tłumaczenie: Jowita Longina Matys
    Tytuł oryginału: The Beauty and the Terror. An Alternative History of the Italian Renaissance
    Wydawnictwo: Bellona
    Data wydania: 2022
    ISBN: 9788311163027
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: miękka
    Liczba stron: 582

Włoski renesans ukształtował zachodnią kulturę – ale był o wiele dziwniejszy i mroczniejszy, niż wielu z nas zdaje sobie sprawę.

„Piękno i terror” przedstawia żywą historię renesansowych Włoch i ich kluczową rolę w powstaniu świata zachodniego. Czerpiąc z bogatego zakresu źródeł – listów, protokołów przesłuchań, map, dzieł sztuki i inwentarzy – Catherine Fletcher bada zarówno eksplozję artystycznych dokonań jak i przebieg krwawych konfliktów między Hiszpanią a Francją, między katolikami a protestantami, między chrześcijanami a muzułmanami; czyniąc to, przedstawia nowy sposób bycia świadkiem narodzin Zachodu.

Catherine Fletcher przedstawia porywającą historię, która opisuje to wszystko i jeszcze więcej. Książka tętniąca życiem, która przybliża nas bardziej niż kiedykolwiek do przeżywanej rzeczywistości tej zadziwiającej epoki i jej znaczenia.

informacja wydawcy

Nietrudno zauważyć, że książka Catherine Fletcher dosłownie zalała cieszące się w pełni zasłużoną renomą włoskie księgarnie muzealne (miłośnikom Renesansu w szczególności polecam tę, znajdującą się w Uffizi). Skoro Włosi wykazali nią zainteresowanie, to istniała realna szansa, że „Piękno i terror” (w oryginale: „The Beauty and the Terror”) okaże się przykładem solidnej literatury historycznej. Zaangażowanie promocyjne wydawnictw to jedno, ale Italia tym różni się od Polski, że do przebicia się na tamtejszym rynku wydawniczym nie wystarczy bycie obcokrajowcem, który wykaże zainteresowanie tematem – nie bez racji Włosi stoją na stanowisku, że o historii Włoch najlepiej potrafią pisać oni sami. Kiedy więc zobaczyłem polski przekład pracy Fletcher, sięgnąłem po niego bez większych obaw o warstwę merytoryczną, tym bardziej że autorka pracuje na co dzień na uniwersytecie i specjalizuje się w epoce Odrodzenia.

Istotnie książka nie rozczarowuje, choć „Piękno i terror” to publikacja mająca w możliwie przystępny sposób popularyzować problematykę wojen włoskich (1494–1559) i ich konsekwencji. Duży plus należy się Fletcher za umiejętność klarownego przedstawienia niejednokrotnie złożonych kwestii, szczególnie wobec rozproszkowania politycznego ówczesnej Italii, skutkującego mnogością osób i bytów politycznych. Pokazuje to, że autorka swobodnie porusza się w obrębie obranego tematu i potrafi świadomie selekcjonować poruszane wątki (kierując się ich znaczeniem, a nie sensacyjnością). Nie jestem tylko przekonany co do zasadności stawiania w tytule znaku równości między włoskim Odrodzeniem a wojnami włoskimi, będącymi przecież końcowym etapem tegoż.

W narracji dominuje historia polityczna, gęsto poprzetykana wydarzeniami militarnymi i nawiązaniami do osiągnięć kultury włoskiej. W gruncie rzeczy jest to więc dość tradycyjne ujęcie, ale i taka książka jest potrzebna w naszym kraju wobec niewielkiej liczby publikacji traktujących o Italii przełomu XV i XVI w. Kolejne albumy zawierające reprodukcje dzieł znanych twórców nie wypełnią luki, zaś historiografia nie kończy się na Jacobie Burckhardzie i Peterze Burke’u.

Ewidentnie książka została napisana z myślą o anglo-amerykańskim czytelniku. Niekiedy autorka tłumaczy kwestie absolutnie podstawowe dla mieszkańca Kontynentu, ze szczególnym uwzględnieniem państw katolickich. Domyślam się, że niejeden Polak czy Włoch uśmiechnie się pod nosem na widok objaśnień odnoszących się do podstaw organizacji kościelnej.

Wydaje mi się, że innym przejawem zakorzenienia kulturowego autorki jest zawarta w podtytule „alternatywność”. Polega ona na zakwestionowaniu utartego, a zarazem uproszczonego obrazu Renesansu, jako epoki humanizmu, nauki i sztuki, na rzecz zestawienia ich z okropnościami wojen włoskich. W tym miejscu rodzi się wątpliwość, czy taki wizerunek dominuje także u nas (o Włochy nawet nie ma sensu pytać…)? Mam co do tego mieszane uczucia, albowiem historiografia polska nigdy nie była równie silnie przesiąknięta literaturą antykwarystyczną i podróżniczą, co brytyjska. Zresztą w naszym kraju wyobraźnię czytelników szybko zaczął kształtować Fernand Braudel i Jean Delumeau, a spośród przedwojennych klasyków: szeroko eksponujący wojny, spiski i morderstwa polityczne Kazimierz Chłędowski. Dodawszy do tego zaskakująco długo kultywowaną „czarną legendę” Niccolò Machiavellego, nie jestem przekonany, czy aby na pewno dla polskiego odbiorcy opisy bitew, rzezi ludności cywilnej, zmian sojuszy i tajnych porozumień politycznych okażą się aż takim zaskoczeniem.

Czy warto było wydać po polsku książkę Fletcher? Myślę, że tak. Nie jest to rewolucyjne dzieło zapewniające nową perspektywę, ale jego lektura daje solidne podstawy wiedzy na temat złożonej historii Italii w okresie wojen włoskich. Jednocześnie „Piękno i terror” to opracowanie bardzo brytyjskie pod względem formy, ze wszystkimi tego zaletami i wadami. Wśród tych ostatnich można wskazać przekonanie, że publikacje powstałe w języku angielskim w zasadzie wystarczą do opisania dowolnego zjawiska, co jeszcze w czasach Johna R. Hale’a i Michaela Malletta byłoby nie do pomyślenia. Po cichu liczę na dalsze eksploatowanie tego fascynującego obszaru tematycznego przez wydawców, już choćby dlatego, że do zrozumienia korzeni kultury europejskiej nie wystarczy bezrefleksyjne i niepoparte znajomością kontekstu powtarzanie bon motu o „lisie i lwie”.

Kategorie wiekowe: ,
Wydawnictwo:
Format:

Author

(ur. 1985) historyk starożytności, doktor nauk humanistycznych, autor ponad pięćdziesięciu publikacji naukowych. Ostatnimi czasy zmierzył się nawet z wyzwaniem napisania podręcznika dla uczniów szkół średnich. Interesuje się przede wszystkim dziejami republiki rzymskiej, ludów północnego Barbaricum i mechanizmami kontroli społecznej, ale gdyby miał czytać tylko na ten temat, to pewnie by się udusił.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content