Baner z okładką książki Anatomia duszy. Figury wyobraźni i gry językowe

Anatomia duszy. Figury wyobraźni i gry językowe

Autor: Dariusz Czaja

  • Konsultacja naukowa (recenzje): J. Bartmiński, W.J. Burszta
    Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
    Data wydania: 2005
    ISBN: 83-233-2071-3
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: miękka
    Liczba stron: 476
Tematem książki jest paradoksalny status pojęcia duszy w kulturze współczesnej. Z jednej strony „dusza” to słowo będące przedmiotem kontestacji nauk empirycznych i niektórych nurtów filozoficznych, z drugiej – wciąż utrzymuje się i jest używane w języku potocznym. Ta właśnie konfrontacja potocznego myślenia i scjentystycznej ideologii stała się punktem wyjścia niniejszego studium. informacja wydawcy

Chapeau bas! Dziś potrzeba takich książek. Praca Dariusza Czai składa się z dwóch części. Drugą, rozpoczynającą się rozdziałem IV, można potraktować jako bogatą bazę do kpin, naśmiewania się czy anegdot o „polskim katolicyzmie”. Uważam jednak, że część ta jest bardziej smutna, niż śmieszna, i raczej powinna zostać potraktowana jako memento, wezwanie do działania, do rozmów i rozwoju. Część ta jest materiałem źródłowym, dowodowym, na podstawie bardzo szeroko zakrojonych akcji ankietowych, pokazującym jak mizerna i powierzchowna jest w rzeczywistości znajomość samych podstaw chrześcijańskiej teologii czy prawd wiary w społeczeństwie chlubiącym się niemal monolitycznym katolicyzmem. Delikatnie mówiąc, polscy katolicy okazują się mocno „nieortodoksyjni”. W tym świetle nawet podręcznikowe (katechizmowe) nauczanie religii jest zupełną fikcją. Nie wspomnę tu o „wzrastaniu w wierze”. Brnięcie przez niemal 300 stron odpowiedzi („Dusza jest dziedziczona po rodzicach”, „Dusza to antymateria”, „Nie zmartwychwstanie ciało, ale dusza człowieka”, „Zwierzęta mają duszę”) szybko przestaje być zabawne, a staje się przytłaczające. Na szczęście licznym przykładom opinii ankietowanych towarzyszą komentarze, wyjaśnienia i nawiązania autorskie do części pierwszej. Niemniej warto zaznaczyć, że wśród wypowiedzi pojawia się również mnóstwo niezwykle interesujących intuicji, które, pomimo że nie są do końca zgodne z tzw. ortodoksją, to są bardzo głębokie i humanistyczne czy ewangeliczne. Dziś (2024), niemal dwie dekady po wydaniu tej pracy nasuwa się jeszcze jedna refleksja. Owszem, pytania były trudne, ale obnażają fakt, że laicyzacja, nad którą niektórzy tak zawodzą i załamują ręce, już wówczas miała głębokie podstawy: była faktem i jednocześnie dowodem na kompletną porażkę i nieefektywność „nauczania religii” w szkołach.

Przejdźmy jednak do sprawy ważniejszej. Podobnie jak wspomniani wyżej recenzenci zachłysnąłem się pierwszymi trzema rozdziałami. To bardzo usystematyzowany wykład o semantycznych, teologicznych, filozoficznych i psychologicznych losach pojęcia duszy (od razu dodam: „i pojęciach pokrewnych”).

Przyłączam się do głosów, że jest to praca ważna, potrzebna i warta lektury. Podczas przygody, którą z nią przeżyłem, zanotowałem wręcz, że dla czytelnika poszukującego odpowiedzi na pytanie o własną naturę i miejsce w stworzeniu tekst ten będzie odkryciem. Poruszany temat powoduje, że jest to również książka o Bogu, o Pięknie i o Miłości. Proszę jednak nie wyrobić sobie opinii, że jest to pięknoduchowy esej – to praca zdecydowanie naukowa. Rozpoczyna się ona bardzo jasnym i rzeczowym wykładem o losach pojęcia Duszy na przestrzeni dziejów i języków (czy różnych tradycji). To istna uczta (symposion). W trakcie lektury zaczynamy na przykład rozumieć, jak brzemienne w skutki było związanie myśli chrześcijańskiej z dualizmem. Koncepcja ta ze swej natury „neoplatońska, czy wręcz gnostycka” jest jednocześnie gruntownie sprzeczna z semickim duchem Ewangelii Chrystusowej. Człowiek – stworzenie w pełni boże, powinien być raczej rozumiany jako niepodzielna całość. Takie podejście i taka świadomość wyzwala, a jednocześnie nie pozwala na eliminację „duszy”, co w pewnym momencie rozwoju myśli europejskiej zacznie być postulowane i skutecznie realizowane.

Tekst Czai jest „gęsty”, ale ze wszech miar wart studiowania. Jest on napisany bardzo dobrze, a choć trudny, to możliwy jest do zrozumienia przez każdego. Dlatego polecam go również jako książkę popularnonaukową. Podsumowanie całości także daje dużo do myślenia. Jest prowadzone ciekawą ścieżką pomiędzy science, a humanities więc dla każdego zastanawiającego się nad własną kondycją człowieczą będzie ta książka inspiracją, a może też pomocą. Osobiście zabrakło mi niektórych nazwisk czy koncepcji (Steuco, Leibniz, Huxley), ale to tylko moja, zupełnie subiektywna, impresja. Nie umniejsza ona dużej wartości tekstu, który pozwoliłem sobie tutaj pobieżnie omówić. Bardzo polecam.

Wartość merytoryczna
Atrakcyjność treści
Poziom edytorski
OVERALL
Tekst Czai jest „gęsty”, ale ze wszech miar wart studiowania. Jest on napisany bardzo dobrze, a choć trudny, to możliwy jest do zrozumienia przez każdego. Dlatego polecam go również jako książkę popularnonaukową. Podsumowanie całości także daje dużo do myślenia. Jest prowadzone ciekawą ścieżką pomiędzy science, a humanities więc dla każdego zastanawiającego się nad własną kondycją człowieczą będzie ta książka inspiracją, a może też pomocą. Osobiście zabrakło mi niektórych nazwisk czy koncepcji (Steuco, Leibniz, Huxley), ale to tylko moja, zupełnie subiektywna, impresja. Nie umniejsza ona dużej wartości tekstu, który pozwoliłem sobie tutaj pobieżnie omówić. Bardzo polecam.

Author

archeolog latynoamerykanista, geolog, alpinista

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content