Baner z okładką książki Wojny Celtów i Germanów z Rzymem

Wojny Celtów i Germanów z Rzymem

Uwaga niemądra książka!

Autor: Francisco Gracia Alonso

  • Tłumaczenie: Barbara Sławomirska
    Tytuł oryginału: Furor Barbari! Celtas y Germanos contra Roma
    Wydawnictwo: Bellona
    Data wydania: 2015
    ISBN 978-83-11-13887-2
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: miękka
    Liczba stron: 278
Na przełomie starożytności i nowych wieków największe zagrożenie dla Imperium rzymskiego stanowiły plemiona barbarzyńców napierających od północy i wschodu na granice cesarstwa. Były to plemiona celtyckie, od wieków zamieszkujące północną Europę, jak i plemiona germańskie, przemieszczające się od Wschodu pod naporem Hunów. informacja wydawcy

Już od jakiegoś czasu hiszpańskie środowisko starożytnicze wykazuje niebywałą aktywność wydawniczą, w związku z czym pomysł Bellony, aby przybliżyć polskim czytelnikom publikację jednego z tamtejszych badaczy już na wstępie uznałem za interesujący. Francisco Gracia Alonso jest profesorem archeologii pracującym na Uniwersytecie Barcelońskim, co teoretycznie powinno skłaniać do obdarzenia jego publikacji zaufaniem, nawet jeśli noszą charakter popularnonaukowy. Jak dużym błędem może się takie zaufanie okazać, boleśnie przekonałem się już po kilku stronach lektury. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że była to jedna z najgorszych prac, jakie miałem okazję przeczytać w 2015 r.

Co przyczyniło się do tak surowej oceny? Autor nie pokusił się nawet o próbę zweryfikowania informacji zawartych w przekazach źródłowych, nie mając pojęcia o stosowaniu toposów i literackiej kreacji obrazu wroga. Ludy Barbaricum przybierają w związku z tym w jego ujęciu cechy niemal karykaturalne, nie wyłączając monstrualnej liczebności, znacznie przewyższającej nie tylko ogólną liczbę ludności żyjącej na danych terenach, ale i zdrowy rozsądek. Wiele opisów jest możliwych do zweryfikowania dzięki badaniom archeologicznym, ale Gracia Alonso w gruncie rzeczy orientuje się jedynie w efektach prac prowadzonych na Półwyspie Iberyjskim, bo np. wojskowość Germanów w I w. po Chr. rekonstruuje na podstawie Germanii Publiusza (?) Korneliusza Tacyta bądź uważa, że jakość galijskich mieczy w II w. przed Chr. była niska (ciekawe co na to André Rapin czy Thierry Lejars?). Aby dostarczyć czytelnikowi dalszych przykładów rażącej niekompetencji nadmienię, że autor uwierzył, iż Marek Furiusz Kamillus pomścił zajęcie Rzymu przez Galów, przez co wojna zakończyła się ostatecznie dla Kwirytów zwycięstwem, zmęczone kilkugodzinną walką oddziały Gajusza Juliusza Cezara ścigały niedobitków z armii Ariowista przez 50 km, czy wojownicy Brennusa „zniszczyli Rzym do fundamentów”. Jego znajomość cywilizacji rzymskiej jest minimalna, co można dostrzec nie tyko poprzez liczne błędy merytoryczne, ale także całkowicie chybione interpretacje. Mocno cierpi na tym opis wojskowości Kwirytów: dane Polibiusza z Megalopolis, w rzeczywistości odnoszące się najpóźniej do okresu wojny z Pyrrusem, zostały przeniesione na II w. przed Chr., Gajusz Mariusz stał się reformatorem obywatelskiej armii rzymskiej, rzymskie gladii w tym okresie były krótkie (w stosunku do mieczy jazdy celtyckiej owszem, ale piechoty już nie, o wyposażeniu wojowników z innych ludów nie wspominając)… Pozytywnie wyróżniają się jedynie wątki odnoszące się do dzisiejszych Hiszpanii i Portugalii, ale to nieco zbyt mało jak na książkę o takiej objętości.

Inna sprawa, że tytuł „Wojny Celtów i Germanów z Rzymem” obiecywał zmianę perspektywy badawczej i postawienie na pierwszym miejscu ludów barbarzyńskich. Wobec nieumiejętności krytycznego podejścia do źródeł zamiar ten całkowicie spalił na panewce. Zamiast pogłębionej refleksji nad przeciwnikami Rzymu otrzymaliśmy bezrefleksyjne przepisywanie fragmentów dzieł greckich i rzymskich autorów, bez zadania kluczowego pytania co przedstawiciele świata śródziemnomorskiego wiedzieli na temat wrogów i co wpłynęło na przyjętą przez nich perspektywę. Nawet rozdział noszący obiecujący tytuł „Społeczna koncepcja wojny” (może raczej „Społeczny kontekst wojny”?) nie wniósł zbyt wiele nowego, bo zaprezentowane w nim ujęcie jest dość konserwatywne. Co gorsza, autor kilkukrotnie zaprezentował myślenie z gruntu ahistoryczne, zaczerpnięte z nurtu badań nad nowożytnym kolonializmem, nieprzystającym do warunków antycznych. Pochwalić można natomiast pojawiające się w kontekście etniczności liczne odwołania do czasów znacznie późniejszych, w tym wykorzystywania inspiracji starożytnością w dobie szalejących nacjonalizmów.

Osobną kwestią jest niski poziom przekładu, który nie został odpowiednio skorygowany przez redaktora merytorycznego w osobie Jacka Biernackiego. Najbardziej „kuleje” terminologia militarna, że o oddziałach triarii walczących „lancami” li tylko wspomnę. Mocno ucierpiały również nazwy antycznych ludów, np. „Teutonowie” stali się „Germanami” (kiedyś w Polsce również pisano o „teutońskim zagrożeniu”, ale dla starożytnika Teutonowie to po prostu plemię będące sojusznikiem Cymbrów i nieumiejętność rozróżnienia nazw etnicznych oraz powstałych w XIX w. haseł o wydźwięku propagandowym jest po prostu kompromitująca). Sposób zapisu cytowanych źródeł sprawia wrażenie dość awangardowego i nie mam wcale na uwadze wymyślania fikcyjnych wydań niektórych z nich (np. części dzieła Diodora Sycylijczyka rzekomo opublikowanej przez PWN), ale również przypadki takie jak „Plutarch, Żywoty, 14” – tylko o jaki żywot w tym przypadku chodzi, gdyż nr rozdziału nie wyjaśnia tej wątpliwości? Zdarzają się ponadto nieprawidłowe zapisy terminów łacińskich, np. czytelnik może się dowiedzieć o istnieniu zjawiska określanego tajemniczym mianem cumulus galiicus. Ogółem redakcyjno-językowe przygotowanie polskiego wydania prezentuje się dramatycznie, zdecydowanie gorzej niż recenzowane poprzednio „Wojny starożytnego świata” i „Wojny, bitwy i wojownicy rzymscy”, a przecież mogłoby się wydawać, że może być w tym względzie już tylko lepiej.

Od „Wojen Celtów i Germanów z Rzymem” polecam trzymać się na dystans, ponieważ prezentują niski poziom merytoryczny, a polskie wydanie nie poprawia odbioru pracy. Nie wiem kto stoi za ideą jej opublikowania, ale był to pomysł całkowicie chybiony. Nie mam wątpliwości, że spośród hiszpańskich autorów można znaleźć wielu znacznie bardziej kompetentnych znawców wojskowości świata antycznego. Książka Gracii Alonso sprawia wrażenie wybranej na chybił-trafił, ze szkodą dla wizerunku historii wojskowości.

Wydawnictwo:
Format:

Author

(ur. 1985) historyk starożytności, doktor nauk humanistycznych, autor ponad pięćdziesięciu publikacji naukowych. Ostatnimi czasy zmierzył się nawet z wyzwaniem napisania podręcznika dla uczniów szkół średnich. Interesuje się przede wszystkim dziejami republiki rzymskiej, ludów północnego Barbaricum i mechanizmami kontroli społecznej, ale gdyby miał czytać tylko na ten temat, to pewnie by się udusił.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content