Baner z okładką książki Duch króla Leopolda. Opowieść o chciwości, terrorze i bohaterstwie w kolonialnej Afryce

Duch króla Leopolda. Opowieść o chciwości, terrorze i bohaterstwie w kolonialnej Afryce

Autor: Adam Hochschild

  •  Tłumaczenie: Piotr Tarczyński
    Tytuł oryginału: King Leopold’s Ghost: A Story of Greed, Terror and Heroism in Colonial Africa
    Wydawnictwo: Świat książki
    Seria: Sfery
    Data wydania: 2012
    ISBN: 9788377994986
  • Wydanie: papierowe i cyfrowe
    Oprawa: twarda, epub
    Liczba stron: 464
 Prawdziwa historia, która stała się kanwą „Jądra ciemności” Josepha Conrada. Wstrząsająca relacja z piekła, w którym zginęło blisko osiem milionów ludzi. Opowieść o ludobójstwie, jakiego w swej kolonii w Kongu dopuścił się król Belgów Leopold II, człowiek, którego niespecjalnie obchodziła jego ojczyzna. Poszukiwał kolonii, w obawie, że inne europejskie potęgi zgarną wszystko dla siebie. Znalazł Kongo i zaprowadził tam rządy niewyobrażalnego terroru. Niezwykły reportaż historyczny o ludzkiej chciwości i okrucieństwie i o tym jak jeden człowiek – Edmund Dene Morel – postanowił przeciwstawić się złu, wszczynając ogólnoświatową kampanię przeciwko zbrodniczej działalności despoty. z opisu wydawcy

Chyba prawie każdy w pewnym momencie uświadamia sobie, że jeden z najwybitniejszych filmów o wojnie w Wietnamie (i o wojnie w całej kinematografii), Czas apokalipsy Coppoli, oparty jest na powieści, która powstała na dziesięciolecia, zanim do konfliktu w Wietnamie doszło (powieść została opublikowana w 1902 roku). Co więcej, akcja Jądra ciemności Josepha Conrada rozgrywa się na innym kontynencie niż pokazano to w filmie – nie w Azji, a Afryce. Wiele osób nie zdaje sobie też sprawy do jakich zbrodni dochodziło w Kongo za panowania Leopolda II. Nie były one motywowane religią czy ideologią, a jedynie chęcią zysku. Za rządów Leopolda II liczba ludności Konga prawdopodobnie spadła z ok. 20 mln do 10 mln. O połowę. Przynajmniej takie są szacunki samych Belgów z pierwszej połowy XX wieku. Ludzie ginęli podczas karnych ekspedycji, tłumienia buntów, ale przede wszystkim z nieludzkiej pracy przy zbieraniu kauczuku i represji, gdy nie wyrabiano bardzo wyśrubowanych norm. Po prostu całe Kongo było jednym wielkim obozem przymusowej pracy. Pod względem liczby ofiar stworzony przez Belgów system może się równać jedynie z niemieckimi obozami koncentracyjnymi czy radzieckim Gułagiem. Jeśli  spojrzymy nie na liczby bezwzględne, ale na procent ludności, który zginał w wyniku stworzonych przez Belgów warunków, to radziecki Gułag kompletnie nie wytrzymuje porównania.  A przecież w porównaniu z poczynaniami nazistów czy bolszewików o belgijskim kolonializmie niewiele osób pamięta.

O tym przerażającym horrorze, jakim było wolne państwo Kongo przypomina w swojej monografii Duch króla Leopolda amerykański pisarz i dziennikarz Adam Hochschild. Książka składa się z dwóch części. W pierwszej z nich autor opowiada krótko historię Konga przed Leopoldem II, o badaniach i odkryciach Ligvinstone’a i Stanleya czy o zabiegach Leopolda II o przejęciu Doliny rzeki Kongo. Aby docenić sukces dyplomacji Leopolda II warto powiedzieć, że kolonia zajmowała obszar większy niż Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Hiszpania i Włochy razem wzięte i była aż 66 razy większa od samej Belgii. Dalej autor opisuje jak przepędzono arabskich handlarzy niewolników, a następnie jak wprowadzano administrację kolonialną, oraz jak zarządzano tym terytorium tworząc istne piekło na ziemi. Druga część książki poświęcona jest demontażowi wizerunku Leopolda II jako władcy, który przyniósł do Konga cywilizację i zwróceniu uwagi opinii publicznej na zbrodnie, jakie były  tam czynione. Autor przypomina o działalności takich osób jak Morel, Casement, czy Conrad.

Książka jest bardzo wciągająca. Mimo że dotyczy ludobójstwa na olbrzymią skalę, to jej lektura jest pasjonująca. Autor nie tylko opisuje opresyjny system pracy wprowadzony przez Belgów, ale zwraca uwagę, że podobne warunki panowały także w innych koloniach Afryki równikowej, niezależnie czy administrowali nimi Francuzi (Kongo francuskie) czy Niemcy (Kamerun). Po prostu zanim powstał radziecki Gułag dla białych ludzi, to w Afryce równikowej eksploatowano ludzi na podobną lub jeszcze bardziej przerażającą skalę. Przy czym skala bezsensownego okrucieństwa była równie zawrotna. Znane są przypadki w Kongo belgijskim, jak oficerowie ćwiczyli, strzelając dla zabawy do Afrykanów, ścinali Afrykanki, gdy podwórko nie było dość posprzątane, zabijali dzieci, gdy wykarczowana ścieżka zarastała, czy po prostu gotowali ludzi żywcem. Autor nie tylko opisuje okrucieństwo, ale też zastanawia się dlaczego ta zbrodnia została kompletnie wyparta z europejskiej świadomości. A przecież być może bez tego, co Europejczycy wyrabiali w Afryce, nie byłoby zbrodni w Europie, które nastąpiły w następnych dziesięcioleciach. Zanim powstały w Europie zbrodnicze totalitaryzmy w XX wieku, to demokracje parlamentarne przymykały oczy na straszliwe zbrodnie popełniane dla zysku w ich imieniu w afrykańskich koloniach. Autor wskazuje też na naszą europejską hipokryzję, w której wypieramy nasze zbrodnie.  Tak więc książka Hochschilda jest warta lektury i refleksji.

Kategorie wiekowe: ,
Wydawnictwo:
Format: ,

Author

doktor habilitowany historii w zakresie historii starożytnej i adiunkt w Zakładzie Historii Starożytnej Uniwersytetu w Białymstoku. Autor książek "Konsolidacja Cesarstwa Rzymskiego za panowania Aureliana 270-275" (wyd. Avalon, 2007) i Jowisz, Jahwe i Jezus. Religie w Historia Augusta (wyd. Sub Lupa, 2015)

5 comments

  • >>Ileż razy słyszałem w kościele o zbrodniczych bo bezbożnych systemach
    totalitarnych, ale raczej nie kojarzę z niego nic o działalności
    chrześcijańskich kolonizatorów<<

    Trzeba było się zapisać do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i uczęszczać na WUMiL (o ile wiesz co to jest?) a nie chodzić do Kościoła, tam o niczym innym się nie mówiło tylko o ciemnocie katolickiej, która wykorzystywała biednych chłopów obciążając ich 10% procentowym podatkiem w naturze i dopiero UE i socjaliści potrafili wszystkim zapewnić szczęście okładając ludzi nic nie znaczącym VAT-em, cłem, akcyzą ZUS-em, dochodowym i reszty nie pamiętam.

    Ale wracając do głównego tematu; ciekawe, że dopiero teraz znalazł się genialny historyk i odkrył zbrodnicze dokonania króla Leopolda. Trochę to jednak przypomina rewelacyjne (rewolucyjne) dzieła genialnego radzieckiego pisarza niejakiego Ilji Erenburga.

    Ci wszyscy kolonizatorzy to byli straszni wyzyskiwacze, dopiero jak Afryką zaczęli władać czerwoni z nadania miłującego pokój Związku Radzieckiego murzyni docenili kolonistów. Jeden taki towarzysz to w ramach postępu na śniadanie zjadał polędwicę ze swojego adiutanta.

    Reply
    • Panie Bolesławie Magot – proszę odstawić to co pan bierze, bo pisze pan bzdury. To kompletny bełkot. W sumie szkoda, że nie ma feudalizmu, bo gdyby był pan chłopem pańszczyźnianym to doceniłby pan współczesność. Gdyby przeczytał i zrozumiał moją recenzję, to zauważyłby pan, że warunki panujące w Kongo były krytykowane przez współczesnych. Nie wiem, czy cokolwiek mówi panu nazwisko Josepha Conrada, ale najważniejsza jego książka dotyczy właśnie Konga. Pana odpowiedź wskazuje na żenujące braki w wiedzy

      Reply
      • Szanowny Panie, wydaje mi się, że powinien Pan także zacząć coś brać, wtedy, być może pana wypociny poszłyby na karb dopalaczy czy tam czego innego a tak to będą się śmiać, że źródłem wiedzy zdawałoby się poważnego niby historyka jest zwykła powieść. Czy, znakomitą skądinąd, powieść „W pustyni i w puszczy” albo „Przygody Tomka na Czarnym Lądzie” też pan uznaje za źródło swojej naukowej wiedzy? Polecam „mocarza”!

        Reply
        • Panie Magot – widzę, że jednak nie jest chyba pan w stanie czytać ze zrozumieniem. Powieść Conrada, podobnie jak działalność Morela, wypowiedzi Conan Doyla, czy twaina pokazują, że temat był doskonale znany na początku XX wieku. Tyle, że został następnie zapomniany. Połowa recenzowanej przez ze mnie książki dotyczy reakcji światowej na okrucieństwo zachodzące w Wolnym państwie Kongo. Co zresztą zostało wspomniane w mojej recenzji. Albo więc pan nie czyta recenzji na którą odpowiada, albo nie opanował pan sztuki czytania ze zrozumieniem. A co do wymienionych przez pana powieści to również one można wykorzystać w badaniach historycznych – pokazują one obraz Afryki wśród Polaków.
          O pana wiedzy najlepiej świadczy tekst dotyczący porównania sytuacji chłopów pańszczyźnianych z obecnymi pracownikami. On pokazuje z jednej strony głębokość pańskiej niewiedzy (nie ma pan żadnego pojęcia o systemie podatkowym I Rzeczpospolitej, nie rozumie pan czym była praca pańszczyźniana), z drugiej zacietrzewienie ideologiczne. Pański post wpisuje się w pewną ideologię, a raczej parareligię, która ma poparcie kilku procent Polaków, a która stoi w kompletnej sprzeczności z naszą wiedzą o świecie. Jej wyznawcy przypominają bolszewików z początku XX wieku. Na szczęście jej leninkowi daleko jest od sprawności pierwowzoru i nic nie wskazuje, aby ta utopia została zrealizowana

          Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content