Baner z okładką książki Ludowa historia Stanów Zjednoczonych. Od roku 1492 do dziś

Ludowa historia Stanów Zjednoczonych. Od roku 1492 do dziś

Autor: Howard Zinn 

  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Krytyki Politycznej
    Seria wydawnicza: –
    Data wydania: 2016
    ISBN: 9788365369123
  • Wydanie: papierowe, epub
    Oprawa: twarda
    Liczba stron: 912
To jedna z tych książek, które naprawdę powinien przeczytać każdy. Ta wyjątkowa historia Stanów Zjednoczonych opowiedziana jest z perspektywy jej ofiar: rdzennych amerykanów, Afroamerykanów, związkowców, kobiet, imigrantów i biednych. Howard Zinn ze skrupulatnością i swadą opisał wszystko to, o czym Amerykanie czasem woleliby nie pamiętać, ale o czym zapomnieć nie powinniśmy nigdy. Ludową historię Stanów Zjednoczonych czyta się jak kryminał. Ponad dwa miliony sprzedanych egzemplarzy! Jedna z ulubionych książek Davida Bowiego i Matta Damona. Książka została poprzedzona wstępem Artura Domosławskiego.z opisu wydawcy

Zmarły w 2010 roku Howard Zinn był jednym z bardziej znanych amerykańskich historyków. Nie ukrywał on swoich bardzo lewicowych przekonań. Nowojorczyk, komunista, którego ukształtowała młodość spędzona na frontach II wojny światowej oraz szok jakim było zetknięcie się z panującym na południu rasizmem i segregacją, spowodowały że poświęcił się piętnowaniu dotychczasowej wizji historii  Stanów Zjednoczonych. Początkowo był zatrudniony w Spellman College, ale został usunięty z pracy za poparcie studentów sprzeciwiających się segregacji. W latach 1964-1988 pracował Uniwersytecie w Bostońskim. W czasie wojny w Wietnamie był związany z antywojennym ruchem protestu, co jest widoczne w demaskowaniu celów amerykańskiej polityki zagranicznej. Ambicją Zinna było napisanie amerykańskiej historii nie przez pryzmat warstwy wyższej, a spojrzenie na nią z perspektywy biedniejszych i uciśnionych. Pomysł jest ciekawy, w końcu zdecydowaną większość źródeł stworzyli najbogatsi i klasa średnia i to przez pryzmat ich poglądów oglądamy wydarzenia, a także obserwujemy większość społeczeństwa, która należała przecież do klas niższych. W oczywisty sposób wpływa to na sposób w jaki wyobrażamy sobie przeszłość. Imponujących rozmiarów praca Zinna (912 stron!) jest więc warta lektury, choć pozostawia wiele do życzenia a miejscami bardzo rozczarowuje. Jest ona bardzo nierówna i jako synteza bardzo niepełna.

Ludowa historia Stanów Zjednoczonych zaczyna się od przybycia Europejczyków do obu Ameryk. Zinn swoją narrację rozpoczyna od odkrycia Ameryki przez Kolumba, sprowadzania niewolników z Afryki, konfliktów z Indianami. Opisuje białą biedotę wśród kolonistów i pozycję kobiet. Obecne wydanie obejmuje okres do zamachu na WTC i jego implikacji. Praca składa się z 25 rozdziałów. Ostatnie dziewięć dotyczy dziejów USA po II wojnie światowej. Nie da się ukryć, że praca ta w dużym stopniu jest pamfletem antywojennym. Spojrzenie przez pryzmat ofiar jest ciekawe, tyle że autor nie utrzymuje równego dystansu wobec wszystkich. Z tego powodu jego praca jest bardzo naiwna – brak bogatych, białych elit nie spowodowałby, że świat stałby się sprawiedliwszy, a wyzysk mniejszy.

Wystarczy przyjrzeć się pierwszemu z rozdziałów książki, poświęconemu odkryciu Ameryki przez Europejczyków. Jest kuriozalny a może nawet głupi. Autor idealizuje Indian, jako szlachetnych i gościnnych ludzi. W rzeczywistości Ameryka przed przybyciem Kolumba nie była rajem.  Niezależnie od brutalności Hiszpanów główną przyczyną olbrzymiej śmiertelności wśród Indian po wyprawie Kolumba były epidemie, na które kompletnie nie byli oni odporni. Autor potrafił napisać np., że „Aztekowie składali w ofierze swym bogom tysiące ludzi – choć nawet to nie pozbawia ich całkowicie swoistej niewinności„. Jest to zdanie kompletnie absurdalne i obnaża rozumowanie autora. Dla Zinna ofiary mordów Hiszpanów są okrucieństwem, a mordy Azteków nic nie znaczącym faktem, który nie przeszkadza mu idealistycznie patrzeć na Indian. Autor pomija fakt, że w armii Corteza walczyło wiele plemion zamieszkujących Meksyk, dla których wrogiem i ciemiężcą przede byli właśnie Aztekowie. Nowi przybysze wydawali się im ratunkiem przed starą tyranią. Zinn zapomina, że imperium Azteków było zbudowane na krwi i podboju, czym nie różni się od innych znanych nam mocarstw. To nie pasuje do obrazu wyidealizowanej Ameryki prekolumbijskiej. Autor zadaje dramatyczne pytanie, o cenę postępu: „Czy jednak mogą ją zaakceptować ubodzy ludzie w Azji, Afryce, Ameryce Łacińskiej, więźniowie radzieckich łagrów, czarnoskórzy mieszkańcy miejskich gett bądź Indianie żyjący w rezerwatach – ofiary tego postępu, z którego czerpie korzyści uprzywilejowana mniejszość?”. Nie zauważa on, że większość Indian była też ciemiężona przez własne elity. Brak postępu przyniesionego przez najeźdźców nie zwiększał wyzysku, który był, jest i będzie. Z perspektywy nizin społecznych pomiędzy „białym” najeźdźcą, a „czerwonym” kacykiem może nie być aż takiej różnicy na korzyść tych ostatnich jak opisuje to Zinn. W istocie próbując zwalczać jedne mity, tworzy on inne…

W kolejnych rozdziałach spotykamy podobne uproszczenia. Często polemizuje on z tezami, które nie istnieją w naukowym dyskursie. Choć w tym wypadku zauważmy, że polemika z poglądami o toczeniu przez północ USA wojny secesyjnej dla wyzwolenia niewolników, czy włączeniu się USA do udziału II wojnie światowej, aby pomóc Żydom może ma i pewien sens. Amerykanie jak wiele innych nacji lubią idealizować swoją przeszłość i w lepszym świetle ukazywać swoją własną historię. Hipotezy te są absurdalne (a więc dyskusja z nimi bezzasadna), ale warto pamiętać, że USA jak każde państwo kieruje się przede wszystkim własnymi interesami, a nie ideałami. W rozdziale o niewolnictwie autor nie zauważa także, że większość niewolników w Afryce długo trafiało głównie na arabskie rynki, a w  tym handlu gorliwie uczestniczyli afrykańscy kacykowie. To kolejna wada jego narracji.

O ile praca Zinna ma wiele wad, to posiada też sporo zalet. Rozdziały poświęcone historii amerykańskiej w drugiej połowie XIX wieku są ciekawsze niż  pierwsze rozdziały tej syntezy. Czytelnik, który przebrnie przez początek książki otrzyma narrację bardziej szczegółową i pokazującą inną twarz sukcesu Ameryki. Od korupcjogennych związków wielkiego biznesu z polityką, na których to wyrosły olbrzymie majątki przemysłowych potentatów amerykańskich końca XIX wieku, ciemną stronę imigracji do USA w XIX wieku, która przyniosła obniżenie płac robotników w przemyśle, rozprawy z anarchistami w Chicago, walkę o prawa kobiet, czy Afroamerykanów po powstanie związków zawodowych. Kiedy jednak autor zaczyna opisywać dzieje XX wieku, to jego narracja dotycząca polityki wewnętrznej zaczyna coraz mocniej ustępować polityce zagranicznej. Czas wielkiego kryzysu został potraktowany bardzo lakonicznie. Po lekturze tej książki czytelnik nie dowiaduje się, dlaczego właściwie do USA przybywało miliony imigrantów mimo tego, że los robotników był takim piekłem, jak opisuje to autor. Niezrozumiałe dla czytelnika mogą być także powody, dla których nie doszło w USA do powstania silnego ruchy socjalistycznego. Niejasne są także przyczyny wzrostu w tym kraju liczebności klasy średniej. W sumie los biednych interesuje Zinna jedynie w tych okresach kiedy był bardzo zły. Jeżeli się poprawiał, to przestaje być on dla autora zajmujący.

Tak więc mimo, że praca Zinna wskazuje na miałkość amerykańskich mitów, to jest pracą nierówną i brakuje w tej syntezie wielu faktów, które nie pasują do przyjętych a priori przez autora tez. To smutne, gdyż założenia syntezy są ciekawe. Niestety Zinnowi nie udało się napisać ludowej historii USA, gdyż skupił się jedynie na pokazaniu ciemnych kart historii swojego kraju. Zapomniał o drugiej stronie medalu…

Kategorie wiekowe: ,
Wydawnictwo:
Format:

Author

doktor habilitowany historii w zakresie historii starożytnej i adiunkt w Zakładzie Historii Starożytnej Uniwersytetu w Białymstoku. Autor książek "Konsolidacja Cesarstwa Rzymskiego za panowania Aureliana 270-275" (wyd. Avalon, 2007) i Jowisz, Jahwe i Jezus. Religie w Historia Augusta (wyd. Sub Lupa, 2015)

1 comment

  • Książka czeka na czytniku po ostatnich zniżkach (targi w Krakowie), miałem względem niej duże oczekiwania, teraz trochę mniejsze… ale przeczytam, ocenię i zgodzę się albo i nie 🙂

    Reply

Skomentuj Obywatel RP Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content