Baner z okładką książki Sołdat

Sołdat

Autor: Nikołaj Nikulin

  • Tłumaczenie: Agnieszka Knyt
    Tytuł oryginału: Wospominanija o wojnie
    Wydawnictwo: Ośrodek Karta/Dom Wydawniczy PWN
    Data wydania: 2013
    ISBN 978-83-7705-231-0
  • Wydanie: papierowe
    Oprawa: miękka
    Liczba stron: 320
Szlak Leningrad–Berlin w odważnej, pozbawionej autocenzury relacji żołnierza Armii Czerwonej.

Opowieść Nikołaja Nikulina, wcielonego do wojska w 1941, który jako jeden z nielicznych sowieckich żołnierzy przeszedł cały szlak bojowy. Został odznaczony za bohaterstwo, jednak jego wspomnienia odzierają frontowe przeżycia z heroizmu, burząc mit wielkiej wojny ojczyźnianej. Nikulin otwarcie przyznaje się do potwornego strachu, opisuje głód, śmierć i okrucieństwo czerwonoarmistów. Demaskuje głupotę i cynizm dowodzących, a także bezwzględność sowieckiej machiny wojennej.
Publikacja tej relacji możliwa była dopiero po rozpadzie Związku Radzieckiego, jej wcześniejsze upublicznienie groziłoby Autorowi łagrem.

„Pułkownik wie, że atak nie ma sensu, że jedynie padną kolejne trupy. […] Jednak pułkownik wykonuje rozkaz i pędzi ludzi do ataku. Jeśli ma sumienie, sam idzie w bój i ginie. […] Jest im znana tylko jedna taktyka – napierać masą ciał. Ktoś w końcu zabije Niemca”.informacja wydawcy

Nie od dziś wiadomo, że Ośrodek „Karta” (często przy współudziale PWN) co jakiś czas publikuje bardzo wartościowe wspomnienia. Tym razem padło na „Sołdata”, czyli zapis przeżyć Nikołaja Nikulina, który jako osiemnastolatek został objęty mobilizacją w listopadzie 1941 r. i przebył szlak bojowy prowadzący od Leningradu po Berlin. Choć ich rdzeń powstał w 1975 r., to po naniesieniu przez autora pewnych poprawek całość została opublikowana w niskim nakładzie dopiero w 2007 r. Relacja Nikulina odbiła się w Rosji szerokim echem, choć nie brakuje tam wspomnień, których lektura jeży włos na głowie (podobne rozliczenie z traumatyczną przeszłością jest prowadzone przy użyciu kinematografii). Skala bestialstwa, z którym zetknął się autor jest tak potworna, że wielokrotnie przebija opisy zawarte w większości opracowań poświęconych II Wojnie Światowej. Jest to przede wszystkim opowieść o tym, co wojna robi z człowiekiem i jak przerażającym jest zjawiskiem. Książką roku 2015 był dla mnie recenzowany jakiś czas temu „Zawadiaka”, natomiast „Sołdat” był jednym z „pewniaków” do tytułu za rok 2013.

Wielość wątków poruszonych przez Nikulina zapewnia czytelnikowi możliwe szerokie wyobrażenie na temat frontowej rzeczywistości. Często powtarzającym się motywem jest alkohol, co stanowi zjawisko charakterystyczne dla codzienności żołnierzy (nie tylko rosyjskich/radzieckich, jak chcieliby to widzieć laicy, że o oddziałach Wellingtona li tylko wspomnę). Ze wspomnień Nikulina wynika, że pito przy każdej okazji, ale każdorazowo sprowadzało się to do otępienia zmysłów i odreagowywania traumatycznych doświadczeń. Początkowo autor miał problem, aby dotrzymać tempa bardziej doświadczonym kolegom, jednak po pewnym czasie nabrał odpowiedniej wprawy. Pomagało to przetrwać w skrajnych warunkach, kiedy normą stawała się śmierć kolegów, głód, brud i niewyspanie.

Choć Nikulin opisuje historie poszczególnych ludzi, z którymi przyszło mu się zetknąć, to brakuje rozbudowanych opisów więzi emocjonalnej, co ewidentnie wynika z konsekwencji, jakie mogłaby wywołać nadmierna otwartość. Łatwiej przychodziło mu wyrażanie negatywnego stosunku wobec niektórych kategorii żołnierzy, takich jak intendenci i członkowie batalionów gospodarczych, żyjący kosztem przymierających głodem frontowców, czy bezwzględnych komisarzy i enkawudzistów. Zwrócił także uwagę na lekceważący stosunek do podkomendnych przejawiany przez większość zwierzchników, często niekompetentnych, oraz nadmierną brutalność. Szafowanie życiem żołnierzy było powszechne i wynikało z prymitywnej taktyki, co powodowało koszmarne wprost straty. Wszystko to obniżało morale, nic więc dziwnego, że Nikulin opisał liczne przypadki dezercji, dekownictwa i samookaleczeń. Po latach miał świadomość, że Armii Czerwonej udało się dokonać czegoś wielkiego, że być może żadna inna armia tego okresu nie odniosłaby zwycięstwa, lecz cena osiągniętego sukcesu była potworna. W opisach Nikulina nie ma bohaterstwa, jest natomiast przerażenie, ból, zapamiętanie się w okrucieństwie i rozpaczliwa chęć zapewnienia sobie przeżycia wszelkimi możliwymi sposobami.

Sposoby te bywały wyjątkowo odstręczające, choć w przypadku kobiet sprowadzały się zazwyczaj do jednego. Tak było w przypadku pragnących polepszyć swój los żołnierek, ale również Niemek, które powszechnie prostytuowały się w zamian za jedzenie, obdarzając często amatorów swoich wdzięków „pamiątkami” wymagającymi hospitalizacji. Nawet autor miał do czynienia z sytuacją, gdy niemiecki aptekarz nastręczył mu swoją córkę, wychodząc z założenia, że współżycie z jednym żołnierzem jest lepsze od zbiorowych gwałtów… Doświadczenia wojenne poważnie zaburzyły postrzeganie stosunków damsko-męskich przez Nikulina, który przez długi czas postrzegał zbliżenie seksualne jako coś brudnego, złego.

Obraz zarysowany przez autora, pomimo wyeksponowania zezwierzęcenia własnych towarzyszy broni, rzecz jasna nie jest czarno-biały. Przykładowo, żołnierze radzieccy z determinacją parli ku obozom koncentracyjnym, aby wyswobodzić przetrzymywanych tam więźniów. Sympatyzowali też z czarnoskórymi Amerykanami, traktowanymi szczególnie brutalnie przez białych oficerów (dopiero od niedawna ukazują się w USA opracowania poświęcone tej kwestii). Dla kontrastu, Nikulin opisał też krańcowe rozprężenie panujące w zdobytym Berlinie i wcześniejszą działalność agitatorów wzywających żołnierzy Armii Czerwonej do mordowania i gwałcenia niemieckiej ludności cywilnej. Twarz wojny jest twarzą biorącego w niej udział człowieka i potrafi przybrać tyle oblicz, ile kryje się w nim emocji. „Sołdat” zapewnia znacznie lepszy wgląd w ludzką psychikę niż jest to w stanie zagwarantować jakakolwiek praca nawiązująca do nurtu the face of battle, szczególnie, że Nikulin nie szczędzi opisów emocji związanych z walką, jak również sposobów uśmiercania przeciwnika.

Książka jest momentami szokująca, więc zaskoczyła mnie uwaga autora, że po przeczytaniu rękopisu zdał sobie sprawę z zastosowanej autocenzury, wynikającej z wpajanego przez lata strachu. Jeśli naprawdę pominął co bardziej drastyczne epizody, to codzienność frontowa żołnierzy Armii Czerwonej przekracza wszelkie wyobrażenia. Można w tym miejscu zadać pytanie cóż jeszcze mogło się zdarzyć poza bezsensownym wysyłaniem na śmierć tysięcy ludzi, okrucieństwem, utratą człowieczeństwa i ograniczeniem potrzeb życiowych do najbardziej podstawowych aspektów? Opisy gwałcenia własnych żołnierek i wszechobecna żądza rewanżu za bestialstwa popełniane przez Niemców dają pewne wyobrażenie na temat tego, co autor mógł mieć na myśli. Wojna nie ma w sobie nic z romantyzmu, ale zaprezentowany tu realizm i brak jakichkolwiek złudzeń może się okazać dla niektórych prawdziwym zderzeniem ze ścianą.

Historia opowiedziana przez Nikulina czasem wzbudza uśmiech, czasem przerażenie, ale każdorazowo wyziera z niej dramat, który stał się udziałem milionów ludzi. Wielu z nich postradało życie, inni stali się kalekami borykającymi się z urazami – także psychicznymi – przez resztę swoich dni. Podczas czytania „Sołdata” do czytelnika dociera świadomość jak niewielką wartość miało ludzie życie, sprowadzające się często do odpowiedniej pozycji w rubryce. Wspomnienia radzieckiego weterana stanowią wyraźną przestrogę przed tym, co może się zdarzyć, a co stało się doświadczeniem pokoleniowym naszych dziadków. Z punktu widzenia historyka wojskowości książka ta jawi mi się jako bezcenna, ponieważ pozwala choćby w niewielkim stopniu wczuć się w atmosferę uczestnika walk, nazywanego bohaterem przez ludzi, którzy nie mają pojęcia o wojnie i kultywują komiksową wizję świata. Tylko w opowieściach fantastów żołnierze krzyczą „Za Stalina!”, u Nikulina bluźnią na czym świat stoi. Nawet jeśli „Sołdat” oferuje perspektywę prostego żołnierza, ograniczoną do wąskiego wycinka historii, to jest to perspektywa kluczowa dla zrozumienia czym jest konflikt zbrojny, na czym polega prawdziwa odwaga i jak niewiele warte są książki ze słowem „bohaterowie” w tytule.

Kategorie wiekowe:
Wydawnictwo: ,
Format:

Author

(ur. 1985) historyk starożytności, doktor nauk humanistycznych, autor ponad pięćdziesięciu publikacji naukowych. Ostatnimi czasy zmierzył się nawet z wyzwaniem napisania podręcznika dla uczniów szkół średnich. Interesuje się przede wszystkim dziejami republiki rzymskiej, ludów północnego Barbaricum i mechanizmami kontroli społecznej, ale gdyby miał czytać tylko na ten temat, to pewnie by się udusił.

1 comment

Skomentuj Dominik Kurek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content