Baner z okładką książki Przetrwają najżyczliwsi. Jak ewolucja wyjaśnia istotę człowieczeństwa?

Przetrwają najżyczliwsi. Jak ewolucja wyjaśnia istotę człowieczeństwa?

Autor: Brian Hare, Vanessa Woods

  • Tłumaczenie: Kasper Kalinowski
    Tytuł oryginału: Survival of the Friendliest: Understanding Our Origins and Rediscovering Our Common Humanity
    Wydawnictwo: Copernicus Center Press
    Data wydania: 2022
    ISBN: 9788378866374, 9788378866381 (ebook)
  • Wydanie: papierowe, e-book (epub, mobi)
    Oprawa: twarda
    Liczba stron: 280

Najpopularniejsza interpretacja teorii ewolucji Karola Darwina głosi, że przetrwają tylko najsilniejsi. Dlatego prześcigamy się w wymyślaniu nowych rodzajów broni, nowych sztuk walki i sposobów obrony. Czy słusznie?

Brian Hare i Vanessa Woods rozprawiają się z błędnym rozumieniem myśli Darwina. Wyjaśniają, że z ewolucyjnego punktu widzenia najkorzystniejszą strategią jest przyjaźń. Opisują dotychczasowe odkrycia naukowe i eksperymenty psychologiczne, wyciągają wnioski z własnych badań nad zdolnością współpracy u różnych gatunków zwierząt oraz nad relacjami ludzi z psami. Przyglądają się także mrocznej stronie ludzkiej natury. Analizując przyczyny wojen i ludobójstw, zastanawiają się, jak to możliwe, że jesteśmy najbardziej tolerancyjnym, a jednocześnie najokrutniejszym gatunkiem na Ziemi.

Szukając odpowiedzi na to pytanie, należy cały czas pamiętać o tym, co tak naprawdę miał na myśli Darwin: sekret naszego przetrwania leży nie w tym, ilu wrogów pokonaliśmy, lecz w tym, ilu przyjaciół udało nam się zdobyć.

Teoria samoudomowienia stanowi prawdopodobnie największy przełom ostatnich lat w zrozumieniu ewolucji człowieka, będąc kluczem do wyjaśnienia, jak wyłonił się ludzki umysł oraz język. Koncepcja ta rzuca wyzwanie naszym potocznym przekonaniom, gdyż za najważniejsze dla ewolucji człowieka uznaje rozwój nie inteligencji czy myślenia abstrakcyjnego, lecz predyspozycji społecznych, takich jak życzliwość, tolerancja, czy zdolność do współpracy. Autorzy z gracją prowadzą czytelnika przez najnowszy dorobek psychologii porównawczej (opisującej umysły ludzi i innych zwierząt) – dorobek doskonale im znany, ponieważ w znaczącym stopniu oparty właśnie na ustaleniach Briana Hare’a i jego współpracowników.

Sławomir Wacewicz Centrum Badań nad Ewolucją Języka (CLES) UMK w Toruniu

z opisu wydawcy

Współpraca stanowi klucz do naszego przetrwania jako gatunku, ponieważ w toku ewolucji zwiększała nasze dostosowanie. W którymś momencie „dostosowanie” zaczęto jednak utożsamiać wyłącznie ze sprawnością fizyczną. W warunkach środowiska naturalnego, zgodnie z logiką, im osobnik większy i bardziej skory do walki, tym mniejsza szansa, że inni będą prowokować konflikty z nim — wskutek czego taka jednostka skazana jest na sukces. Taką hipotezę można podsumować słowami: „Większy może więcej”. Idąc dalej tym tokiem myślenia, może się wydawać, że w żywotnym interesie każdych osobników jest koncentrować się na własnych  i tylko własnych zyskach, dlatego też najsilniejsze osobniki będą prezentować się jako te najbardziej samolubne. Poziom egocentryzmu miałby rosnąć wraz z poziomem siły. Jak można się domyślać, wnioski płynące z analizy autorów są całkiem inne.

„Przetrwanie najsilniejszych” jest jedną z tych teorii opisujących ludzką naturę, które można by było nazwać zdroworozsądkowymi; bo czy to, co napisałem, wyżej nie wydaje się logiczne? Ta teoria stała się w ostatnich dekadach podwaliną pod różne ruchy społeczne, poglądy wolnorynkowe, ruchy polityczne. Oczywiście diabeł, jak zawsze, tkwi w szczegółach. Dla samego Darwina, jak i współczesnych biologów, „przetrwanie najlepiej przystosowanych” odnosi się do czegoś bardzo konkretnego – zdolności do przetrwania i pozostawienia po sobie zdolnego do przeżycia potomstwa. Darwinizm miał złą sławę, ponieważ był odczytywany niezgodnie ze swoją podstawową myślą. Sam Darwin był nieustannie zadziwiany przez liczne przykłady przyjaznego nastawienia i współpracy, które obserwował w przyrodzie. To właśnie on zauważył (i nie omieszkał zanotować), że te społeczności, które składają się z największej liczby najbardziej przyjaźnie nastawionych członków, będą najlepiej funkcjonować i doczekają się największej liczby potomstwa. A idealnym sposobem na wygraną w ewolucyjnej grze jest maksymalizowanie przyjaznego nastawienia tak, aby współpraca kwitła. Natomiast pogląd mówiący, że „przetrwają najsilniejsi” wbrew intuicji może okazać się wręcz fatalną strategią przetrwania. Bycie największym, najsilniejszym i najbardziej agresywnym osobnikiem w stadzie może się wiązać z wysokim poziomem stresu, a tym samym znacznie uszczuplać bilans energetyczny organizmu, osłabiać układ odpornościowy i zmniejszać liczbę potomstwa.

To właśnie stanowi clue książki – teza, że najsilniejsi wcale nie są promowani przez ewolucję. Ale to nie jest główna jej teza, to dopiero przyczynek do dalszych dywagacji o tym, dlaczego to życzliwość i altruizm były siłą napędową przetrwania i rozwoju człowieka. Wydaje mi się jednak, że treść książki nie rozstrzyga kwestii tego, co było pierwsze — jajko czy kura. Tutaj pytanie brzmi: czy kontakt z innymi tworzy więzy społeczne, czy też w umysłach zwierząt istnieją atawistyczne potrzeby, które kierunkują je do szukania kontaktu? Albo prościej — czy udomowienie umożliwiło tworzenie przyjaznego nastawienia, czy też przyjazne nastawienie sprzyjało udomowieniu? Jako przykład duet Woods — Hare przywołuje eksperyment Ludmiły Trut, rosyjskiej uczonej. Podzieliła ona populację lisów na dwie grupy, stosując jedno tylko kryterium do ich rozdzielenia. Pierwsza grupa została dobrana na podstawie sposobu, w jaki lisy reagowały na ludzi. Jeśli lis nie bał się opiekuna, wybierano go do rozrodu z lisem, który przejawiał podobne reakcje. Z każdego pokolenia wybierane były tylko najbardziej przyjazne lisy i ta grupa stała się grupą eksperymentalną – przyjaznymi lisami. Druga grupa była hodowana w sposób losowy w kwestii reakcji na ludzi: należały zatem do niej zarówno te, które się ludzi bały, jak i te, które się ich nie bały. Przyjazne lisy były jednocześnie piękne i dziwne. Wyróżniała je gracja kotów, ale szczekały jak psy. Niektóre miały czarne i białe łaty, pozostałe były pokryte cętkami. Można zatem zauważyć, że na zapytanie o to, co było pierwsze, odpowiedź może brzmieć — oba te zjawiska musiały wystąpić i oba się wzajemnie wzmacniały.

To tylko jeden z wielu przykładów i argumentów za tezą zawartą w tytule książki. Jedną z tych, która szczególnie mnie zainteresowała, mówi o tym, że efektem samoudomowienia może być też… demokracja. Wiele miejsca autorzy poświęcają bowiem zagadnieniu demokratyzacji społeczeństw. Kraje demokratyczne prowadzą wojny rzadko – jeśli w ogóle – i prawie nigdy nie prowadzą ich między sobą, co więcej – nawet niewielki poziom agresji między demokracjami pozostaje rzadkością. Celem demokracji jest budowanie społeczeństwa, w którym prawa człowieka są bronione, w którym istnieje egalitaryzm, a grupa, która nie sprawuje władzy, ma takie same prawa i jest tak samo chroniona, jak grupa, która władzę sprawuje. Demokracje cechuje lepsza jakość opieki zdrowotnej, niższy współczynnik umieralności dzieci i lepszy stan zdrowia ich matek. Kraje demokratyczne wydają również więcej na edukację, mają wyższy stosunek nauczycieli do uczniów i są bardziej zmotywowane do obniżania opłat za szkołę. Demokracja ma kluczowe znaczenie dla dobrobytu obywateli, a także jest jednym z głównych warunków wstępnych do osiągnięcia trwałego pokoju.

Obok zasadniczego zagadnienia czytelnik znajdzie wiele informacji znajdujących się gdzieś na uboczu tematu, choć pozostających z nimi w związku. Autor na przykład zdradza, jaką rolę ma biała barwa twardówek, która odróżnia ludzi od pozostałych zwierząt, i jak to wpływa na zaufanie oraz współpracę między ludźmi. Informuje również, że preferujemy tych, którzy są bardziej podobni do nas (co jest raczej znanym faktem) oraz udowadnia, jak bardzo wcześnie dzieci uczą się zarówno zachowań altruistycznych oraz jak od najmłodszych lat stosują „kary” w przypadku wystąpienia jakichkolwiek przejawów wystąpień przeciw grupie i jej indywidualnym osobnikom. Z drugiej strony wykazuje, że zdolność do dehumanizacji „innych” (osób spoza własnej grupy) jest jednym z ludzkich uniwersaliów i może występować w całym spektrum przekonań politycznych. Przedstawiciele wszelkich skrajnych odmian ideologii politycznych są najbardziej skłonni do dehumanizowania politycznych rywali.

„Przetrwają najżyczliwsi” jest książką, która koncentruje się na zagadnieniu ludzkiej życzliwości i jej wpływu na prawdopodobieństwo przetrwania gatunku oraz poszczególnych grup społecznych. W pewnym stopniu wyjaśnia też nieporozumienie związane z teorią Darwina, ograniczającą ją do błędnego sylogizmu: „przetrwają najsilniejsi”. Okazuje się, że ten sylogizm nie może być dalszy od prawdy — co może być pocieszające, biorąc pod uwagę wewnętrzną potrzebę dobrego mniemania o sobie; tutaj w perspektywie gatunku (gatunków), nie zaś poszczególnych jednostek.

 

Kategorie wiekowe: ,
Wydawnictwo:
Format:

Author

Absolwent filologii polskiej. Zgodnie z wykształceniem pracuje w Ubezpieczeniach. Uwielbia Metallikę, poezję Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozę Camusa i Vargasa-Llosy. Literatura piękna, filozofia, teatr oraz muzyka to jego pasje. Współpracuje z kilkoma portalami literackimi oraz jednym teatralnym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content