Baner z okładką książki Szkice z filozofii głupoty

Szkice z filozofii głupoty

Autor: Bartosz Brożek, Michał Heller, Jerzy Stelmach

  • Wydawnictwo: Copernicus Center Press
    Data wydania: 2021
    ISBN: 9788378865353; 9788378865360 (ebook)
  • Wydanie: papierowe, e-book (epub, mobi)
    Oprawa: twarda
    Liczba stron: 144

Czy warto pisać o głupocie? Jesteśmy przekonani, że tak. Jest bowiem wszechobecna i przenika wszystkie obszary ludzkiej aktywności. Rozważania na temat głupoty pozwalają nam także lepiej zrozumieć fenomen mądrości.

Pomysł napisania niewielkiej książeczki o głupocie narodził się w październiku 2019 roku, zaraz po spotkaniu autorskim poświęconym naszej wspólnej książce Spór o rozumienie.

Zabraliśmy się do pracy i szybko okazało się, że nie jest to przedsięwzięcie tak proste, jak sądziliśmy na początku. W końcu powstało tylko, a być może aż!, dwadzieścia szkiców z filozofii głupoty, których napisanie zajęło nam z górą rok. Uznaliśmy, że najlepiej istotę naszej współpracy wyraża umieszczone na okładce zdjęcie gwaszu Tadeusza Makowskiego Kapela, przedstawiające trzech, grających na różnych instrumentach, dość osobliwych, choć równocześnie raczej sympatycznych grajków. My natomiast, tak jak to w takich przypadkach zwykle bywa, nie jesteśmy pewni ani tego, co „zagraliśmy”, ani tym bardziej tego, czy ktoś zechce do takiej muzyki „zatańczyć”.

z opisu wydawcy

Kiedy zobaczyłem reklamę książki Szkice z filozofii głupoty autorstwa doprawdy zacnego grona, od razu powiedziałem do siebie: „Muszę ją mieć!” Michał Heller, Bartosz Brożek i Jerzy Stelmach z charakterystyczną dla każdego z nich błyskotliwości i erudycji – a co dopiero kiedy łączą swoje siły! – muszą być gwarantem doskonałej książki. Nie jestem w stanie powiedzieć, czy bardziej zachęcił mnie temat, czy autorzy tej filozoficznej (a czasami filozofującej) książki.

Dlaczego zareagowałem na nią aż ta żywo, jakbym nie zareagował na książkę o mądrości? Wydaje mi się, że jednak o wiele ciekawsze powinny być książki o cechach pozytywnych. O głupocie już pisano. Wystarczy wspomnieć Pochwałę głupoty Erazma z Rotterdamu, która ukazuje głupotę jako źródło szczęśliwego życia. Mądrość jest zła, głupota dobra. Następuje odwrócenie wartościowania. Myślę jednakże, że to symptom większego zjawiska, ponieważ nie mniejszą fascynacją cieszyła się też Historia brzydoty Umberto Eco, chyba jeszcze większą niż jego Historia piękna. Grochowiak pisał przecież: „wolę brzydotę”, przedstawiając ją jako tę bardziej prawdziwą, bliższą oświadczeniu. Być może z głupotą jest tak samo. A być może jej popularność wynika z próby zrozumienia zjawiska, które (jakoby) nie jest naszym udziałem, ale którego nazbyt często jesteśmy świadkami.

Z odpowiedzią na to ostatnie pytanie spieszą autorzy książki już w jej wstępie, mówiąc, że głupota jest wszechobecna. Możemy jej doświadczyć we wszystkich obszarach ludzkiej aktywności. Jak na dżentelmenów przystało, panowie Brożek, Heller i Stelmach, dyskutując o głupocie, mają na myśli jedynie określone jej przypadki, które określają mianem: „przypadków zawinionych”, a więc wynikających z lenistwa, ignorancji bądź etycznej nieprawości. Nie dotyczy to oczywiście przypadków spowodowanych chorobą bądź sytuacją, w której podmiot nie miał szansy na uzyskanie pełnego oglądu rzeczywistości.

Według autorów, głupota, jak każde inne zło, ma swoje źródło w „indywidualnym”, a nie „zbiorowym człowieku”. Rodzajów głupoty jest tyle, ilu ludzi, dlatego jej zaszeregowanie do jakichś kategorii jest niezwykle trudne. Choć nie niemożliwe. Na jakimś poziomie ogólności można pokusić się o wyodrębnienie poszczególnych jej kategorii. Głupota jednakże najpełniej realizuje się właśnie w „stadzie”, które głupocie indywidualnej zapewnia „alibi”, czyniąc ją zarówno mniej widoczną, jak i całkowicie bezkarną.

Książka stanowi zbiór swobodnych dywagacji, złożonych z myśli, przemyśleń własnych autorów, anegdot. Na obwolucie książki można przeczytać o „strumieniu świadomości” trzech filozofów i trudno się z tym określeniem nie zgodzić. Rzeczywiście, mamy do czynienia z zapisem myśli, jednakże nieco bardziej uporządkowanym niż tradycyjny (o ile istnieje coś takiego) stream of consciousness. Myśląc o tym gatunku literackim, myślimy o utworze męczącym, o narracji ciągnącej się jak smoła, za którą ciężko jest nadążyć. Tutaj jednak nie doświadczymy urywania wątków, nudnych wykładów i akademickiego nadęcia. Wręcz przeciwnie – narracja jest żywa dzięki barwnym i zabawnym anegdotom oraz angażuje czytelnika, poprzez stawieniem pewnych pytań bądź tez, które powodują zadumę bądź zdziwienie. Choćby zaczynając od pytania fundamentalnego dla omawianego zagadnienia, czyli: „Jak w ogóle możliwa jest głupota?”. Posłużę się tutaj krótkim cytatem z książki:

Zwróciłem się z tym pytaniem do kilku osób. Dobry żart. Wzruszenie ramion. Nie nalegałem. Ostatecznie filozofa to pewien luksus. Raz tylko na twarzy mojego rozmówcy błysnęło zrozumienie. Chwila zastanowienia i odpowiedź: „Wiesz, sądzę, że istnienie głupoty to najlepszy dowód istnienia duchowości”. I po krótkim namyśle: „Jest w tym, co powiedziałem, więcej niż tylko dowcip”. Czyżby człowiek był aż tak wolny (tak duchowy), że potraf wyłamywać się spod praw logiki? Nie potrafi tego żaden proces w przyrodzie, nie są do tego zdolne prawa przyrody (które zawsze są matematyczne, czyli logiczne). Prawda, że człowiek nie może działać wbrew prawom przyrody, może je co najwyżej wykorzystywać do swoich celów, zmuszać je, by mu służyły, ale nic łatwiejszego nad przełamanie prawa logiki. Wystarczy prosty dekret: „Nie może być tak i równocześnie nie tak. A ja bawię się, że może”. I zabawa chwilami bywa śmieszna aż do bólu.

Głupota jako symptom duchowości? Głupota jako pozornie niemożliwe zjawisko, ponieważ nie da się świadomie wyłamać z zasad logiki? Coś w tym jest, bo kto chciałby z własnej woli porzucić logikę, wyłamać się z jej żelaznych oków. Kto chciałby być głupi? Wydaje się niemożliwe, a jednak doświadczenie często bardzo mija się z teorią, nawet się na nią nie oglądając. Zastanawiające… Jednakże już kilka stronic później możemy przeczytać, jak autorzy zastanawiają się też głośno nad związkiem zawodowym głupich, mówiąc, że pięknie by było któregoś dnia usłyszeć o strajku tego związku zawodowego. Jednakże bardzo szybko kontrują swój własny pomysł, przypominając, że głupota realizuje swoje postulaty automatycznie i zawsze jest górą, ponieważ nie musi szukać przekonujących argumentów – każdy argument jest dobry. To właśnie miałem na myśli, kiedy pisałem o anegdotyczności i lekkim charakterze książki – zaraz obok dogłębnych analiz znajdziemy dowcipne, chwilami absurdalne wręcz tezy. Broni je tylko fakt, że z góry wiadomo, iż sami autorzy tych myśli traktują je z dużym przymrużeniem oka.

Właśnie taka jest ta książka – pobudza, zadziwia, czasami potrafi rozśmieszyć. Nie oznacza to jednak, że stanowi zwykłą rozrywkę, że ma na celu jedynie zabawić. Jest ona przede wszystkim wyrafinowaną intelektualnie i klarowną rozprawką filozoficzną na temat głupoty. A co najważniejsze – próbuje ona w większym stopniu odpowiadać na pytania, niż zadawać kolejne. Co w rozprawach filozoficznych wcale takie oczywiste nie jest.

Author

Absolwent filologii polskiej. Zgodnie z wykształceniem pracuje w Ubezpieczeniach. Uwielbia Metallikę, poezję Herberta, Miłosza i Szymborskiej oraz prozę Camusa i Vargasa-Llosy. Literatura piękna, filozofia, teatr oraz muzyka to jego pasje. Współpracuje z kilkoma portalami literackimi oraz jednym teatralnym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Skip to content